Mimo gromadzących sie w tym sezonie upadków na skoczniach, niemieccy skoczkowie, a wśród nich Sven Hannawald, nie widzą zagrożenia dla swojego życia.
"Ani razu jeszcze nie poczułem, że skoczenie ze skoczni mogłoby być dla mnie niebezpieczne", wyjaśnił Hannawald po upadku Heung Chul Choia w Engelberu, co wsparło atakowaną po zawodach w Engelbergu FIS. "Oczywiście, wypadek wyglądał źle, ale po takim wydarzeniu każdy może zawsze mądrze gadać", mówił Hannni zobaczywszy obrazy z upadku, które dodatkowo zwiększały grozę sytuacji.

Koreańczyk Choi, jak i Austriak Thomas Morgenstern, wyszedł z upadku bez wiekszych obrażeń, jedynie z potłuczeniami, lecz mimo to obraz dyscypliny skoki narciarskie jest w opinii publicznej nadal pogorszany. Wysiłek przeprowadzania zawodów, mimo wstrzymujących je kaprysów pogody, wpędza FIS w niebezpieczną grę. "W Kuusamo działano bardzo nieodpowiedzialnie, od tamtej pory jednak FIS panuje nad sytuacją", powiedział Alexander Herr po którego skoku na 71 metrów skoki zostały ostatecznie przerwane przez jury.

Hannawald twierdzi, że największa odpowiedzilność ciąży na samych skoczkach: "Czy skoczyć czy nie skoczyć, to moja decyzja", powiedział zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni z roku 2002. Martin Schmitt, który jako jedyna niemiecka gwiazda skoków już raz z powodu wątpliwości zrezygnował z kontynuowania startu w zawodach, zgodził się: "Każdy może decydowac za siebie, czy chce wspiąć sie na skocznię". Hannawald nie chce krytykować FIS: "Ich praca jest już wystarczająco ciężka. I dobrze dają sobie radę".

Walter Hofer, dyrektor Pucharu Świata, broni sie przed krytyką, jakoby jury naraziło zdrowie skoczków na niebezpieczenstwo. "Warunki zewnętrzne zezwalały na skok Choia". Dwa ciężkie upadki w przeciągu dwóch tygodni są godne pożałowania, jednak w porównaniu z dawnymi czasami zrobiono wyraźny krok naprzód w kwestii bezpieczeństwa. "Pracuję przy skokach już 22 lata i przypominam sobie, z niezbyt miłym poczuciem, niemalże codzienne upadki. Przed dziesięcioma laty, częściowo wbrew skoczkom, zmieniliśmy styl latania. Jesteśmy istotnie bezpieczniejsi, ale oczywiście nie całkowicie bezpieczni", wyjaśnił Hofer.

Cotygodniowy chaos pogodowy prowadzący do przesunięć i odwołań zawodów denerwuje działaczy FIS i samych skoczków coraz bardziej. "Nie możemy przetestować do końca nowego sprzętu, a przede wszystkim szlifu i wosku. Czekanina i wieczne przygotowania są nudne i nieprzyjemne", żalił się Hannawald. Podobny ton przyjął niemiecki trener Wolfgang Steiert, który, po do tej pory nierównych wynikach, liczy na przełom podczas Turnirju Czterech Skoczni. "W Engelbergu było zbyt ryzykownym testować nasze nowe narty, do tego potrzeba by regularnych wyników." Teskno do nich wszystkim przyszłym uczesnikom konkursu w Oberstdorfie, który ma się odbyć 29 grudnia, i może być jednym z najważniejszych momentów sezonu. Może wreszcie będzie nam dane obejrzeć cały równy (!) konkurs.