Podczas środowego treningu poważnie wyglądającego upadku doznał reprezentant gospodarzy Michaił Maksimoczkin. Start skoczka w piątkowych jest praktycznie niemożliwy.
Podczas pierwszego skoku na dużym obiekcie Rosjanin przewrócił się po wylądowaniu i został natychmiast przewieziony do szpitala.

- Nie ma zagrożenia życia. Narządy wewnętrzne są nienaruszone. Ze wstępnej diagnozy wynika, że Michaił doznał obrażeń jedynie klatki piersiowej - mówił dziś rano trener kadry rosyjskiej Alieksandr Ariefjew. - Lekarz naszego zespołu poinformował mnie, że Michaił złamał dwa żebra - ósme i dziewiąte. Taka kontuzja wymaga długiego odpoczynku - dodał po otrzymaniu wiadomości o wynikach szczeółowych badań.

Dalszy udział Maksimoczkina w XXII Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Soczi jest więc praktycznie wykluczony. Prawdopodobnie Rosjanin upadkiem w Soczi zakończył sezon.

- Nie sądzę, że w takim stanie będzie jeszcze w stanie wystartować w Soczi - na pewno nie zobaczymy go w konkursie indywidualnym na dużej skoczni, podobnie będzie pewnie w rywalizacji drużynowej - zaznaczył szkoleniowiec. - Musimy wybrać czterech skoczków. Być może wystąpi dwuboista Jewgienij Klimow - dodał.

Klimow zdobył brązowy medal mistrzostw świata juniorów w Val di Fiemme, gdzie triumfował nasz reprezentant Jakub Wolny.

- Nie chcę go jeszcze teraz ciągnąć na duży obiekt. 16 lutego muszę podać skład, wtedy zobaczymy - tłumaczy.

Wiele wskazuje na to, że rosyjskiego skoczka zobaczymy jedynie w konkursie drużynowym.

- Najprawdopodobniej zobaczymy go w drużynówce, gdzie jest nam bardzo potrzebny - tłumaczy trener.

W środowych treningach najlepiej spisywał się Denis Korniłow.

- Nie możemy wyciągać pochopnych wniosków. Warunki pogodowe nie były dla wszystkich równe - zaznaczył Ariefjew. - Jestem zadowolony z Korniłowa. Choć nie jest ważne, którą lokatę zajmujesz: siódme, dwudzieste, czy trzydzieste. Na igrzyskach ważne są tylko trzy miejsca, inne cię nie interesują - dodał.