Honoru naszych zachodnich sąsiadów na XXII Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Soczi broniła Carina Vogt - pierwsza złota medalistka olimpijska w skokach narciarskich w historii.
Niemka zaraz po zwycięstwie miała oczy pełne łez, lecz były to łzy szczęścia - zapisała się na kartach historii jako pierwsza mistrzyni olimpijska w skokach.

- Nie mogę pojąć tego, co tutaj się dzieje. Te mijające sekundy aż do pojawienia się wyniku na tablicy były straszne. Teraz w ogóle nie mogę uwierzyć w to wszystko - mówiła zaraz po konkursie Vogt ze łzami w oczach. - Na szczęście były przy mnie koleżanki z drużyny i cieszyły się ze mną tym niesamowitym momentem.

Do późnych godzin wieczornych Vogt przyjmowała gratulacje od wszystkich niemieckich olimpijczyków, a w środku nocy musiała jeszcze przejść test antydopingowy.

- Mój telefon został na skoczni, jeszcze nie widziałam, ile miałam połączeń - powiedziała z uśmiechem mistrzyni olimpijska. - Za ten sukces najbardziej dziękuję mamie. To ona umożliwiła mi bycie tutaj.

Także trener reprezentacji Niemiec pań w skokach narciarskich Andreas Bauer jest zadowolony z wyniku swojej podopiecznej.

- Mieliśmy nadzieję na drugie albo trzecie miejsce. Ale igrzyska olimpijskie i sport to dwie rzeczy, które zawsze budują swoją własną historię - przyznał Bauer.

W dniu konkursu Vogt miała drobne problemy zdrowotne - wstała z bolącym gardłem i przeziębieniem.

- Lekarze zrobili fantastyczną robotę - przyznał trener. - Bałem się, co będzie.

- Cały dzień nie czułam się zbyt dobrze, ale na zawody siły powróciły i mogłam pokazać to, na co tak długo pracowałam - opowiadała Vogt.

Carina Vogt wyprzedziła Danielę Iraschko-Stolz i Coline Mattel. Czwarta była faworytka tych igrzysk - Sara Takanashi, która w tym sezonie wygrała dziesięć z trzynastu zawodów Pucharu Świata.

- To ważne, żeby nie kombinować i nie próbować zrobić czegoś innego niż do tej pory - powiedziała Vogt przed zawodami i konsekwentnie się tego trzymała. - Koncentrowałam się na tym, co mówił mi trener przed drugą serią. I to mi bardzo dobrze wyszło. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że wszystko poszło tak znakomicie. Nie wiedziałam, ile skakały inne zawodniczki.

Vogt, gdy miała cztery lata, oglądała skoki w telewizji. Mając sześć lat zaczęła swoją przygodę z tym sportem i od razu pokochała tę dyscyplinę. W ubiegłym roku po raz pierwszy stanęła na podium Pucharu Świata i zdobyła - wraz z drużyną - brązowy medal mistrzostw świata.

- Carina jest stabilna psychicznie. Poprzedni sezon był dla niej szczególny. W tym roku także jest znakomicie, bardzo wierzy w swoje możliwości. Poprawiła też technikę - chwali trener Bauer. - Ona ma ogromny talent.

Jak przyznaje Vogt, nie ma dla niej aż takiego znaczenia to, że jest pierwszą w historii mistrzynią olimpijską w skokach narciarskich.

- To dla mnie obojętne. Cieszę się po prostu tym momentem i jestem wdzięczna tym ludziom, dzięki którym to wszystko stało się rzeczywistością. Duży wpływ na to miały Anette Sagen, Daniela Iraschko-Stolz, Lindsey Van oraz moja przyjaciółka Ulrike Gräßler. Mogą być dumne, że udało się wywalczyć to, iż skoki narciarskie pań są dyscypliną olimpijską - zakończyła Vogt.