Nikt nie ma wątpliwości, że skoki narciarskie w Polsce stały się popularne dzięki sukcesom Adama Małysza. Czterokrotny medalista olimpijski podziwia Kamila Stocha.
Od sukcesów Małysza zaczęła rosnąć popularność skoków w Polsce:

- Powstał system szkolenia, wybudowano skocznie, mamy wielu utalentowanych zawodników. Mistrzostwo olimpijskie to zasługa Kamila - ocenił wielokrotny mistrz świata. - Machina, jaką stały się polskie skoki, jeszcze długo będzie się kręciła. Wróżę jej piękną przyszłość.

Adam Małysz miał być attaché polskiej reprezentacji podczas XXII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Regulamin najważniejszej dla sportowców imprezy uniemożliwił mu jednak wyjazd do Rosji. Niedzielny konkurs oglądał w studiu TVP.

- Pod skocznią na pewno inaczej bym wszystko przeżył. Trudno mi się nie wzruszać i nie być dumnym z tego, co teraz dzieje się w polskich skokach narciarskich - powiedział "Orzeł z Wisły". - Kiedy Kamil usiadł na belce, żeby skoczyć po złoto, to denerwowałem się tak, jak to ja bym tam siedział - dodał.

Kamil Stoch nie zdobył złotego medalu przypadkowo - wyprzedził rywali o kilkanaście punktów. Gdy Polak wylądował, nikt nie miał wątpliwości, kto jest nowym mistrzem olimpijskim.

- To było niemal modelowe skakanie. Każdy detal Kamil ma dopracowany praktycznie do ideału. Stąd te dwie dwudziestki w notach sędziów, chcieli docenić jego klasę - zaznacza zdobywca czterech Kryształowych Kul.

Gdy Adam Małysz jechał na ZIO do Salt Lake City czy Vancouver, wszyscy czekaliśmy na wieści o olimpijskim złocie. Nie udało się. Teraz mamy mistrza olimpijskiego.

- Po tylu moich nieudanych próbach zdobycia olimpijskiego złota wreszcie je mamy - ocenił. - I to może nie być jedyny mistrzowski tytuł Kamila w Soczi. Czułem, że sukces, którego pragnął on i cała Polska, może nadejść - dodał.

Duży udział w sukcesie Kamila Stocha ma Łukasz Kruczek. Orzeł z Wisły przyznaje, że szkoleniowiec jest świetnym fachowcem.

- Dla młodych - rewelacja. Słuchają go i rozumieją się bez słów. Tu Łukasz stworzył tę grupę, ma na nią pomysł i wszystko układa po swojemu - ocenia.

Kamil Stoch w ubiegłych latach miał momenty kryzysowe. Skakał wówczas kiepsko, źle. Teraz wszystko działa jak w szwajcarskich zegarku. Psychika i technika nareszcie idą w parze.

- Kamil rozwija się harmonijnie, patrzy na błędy poprzedników i ich nie powiela. Szedł na szczyt powoli, drobnymi krokami, ale systematycznie i stabilnie. Kamil pokonywał szczeble pojedynczo, nie skakał po kilka naraz, nie zdarzały mu się potknięcia - zaznaczył.

Czy Stoch w niedzielę poskacze bez obciążenia?

- Kamil będzie skakał na totalnym luzie. Formę ma nieziemską, do tego dojdzie luz psychiczny. Reszta będzie chciała mu się zrewanżować. Jestem optymistą. Drużyna też będzie walczyć o medal - dodaje Małysz.