Jeszcze kilka lat temu ciężko było wyobrazić sobie polskie skoki bez Adama Małysza. Dziś jesteśmy świadkami narodzin nowej legendy. W miejsce małyszomanii pojawiła się stochomania...
Co na ten temat mówi nasz były skoczek?

- Mogę być bardzo zadowolony z tego, że moja ciężka praca nie poszła na marne i powstała polska szkoła skoków - stwierdza Małysz.

Sukcesy obecnego kierowcy rajdowego przyczyniły się do rozbudowy polskich skoków. Pojawiło się wielu młodych ludzi chętnych do skakania oraz sponsorów. Zawodnicy mają do dyspozycji profesjonalny sprzęt oraz możliwość rywalizacji w ramach programu „Szukamy następców mistrza” (LOTOS Cup).

- Mamy doskonałych ludzi. Na czele tego zespołu stoi Łukasz Kruczek - młody, zdolny trener, którego nam zagraniczni ludzie chcą podkupić, ale pewnie okaże się patriotą i zostanie u nas - mówi Andrzej Wąsowicz, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego.

Trener skoków w klubie Wisła Ustronianka Jan Szturc dodaje, że w polskich skokach jest jeszcze wiele do zrobienia:

- Jesteśmy, można powiedzieć, kopciuszkiem, jeśli chodzi o skoki narciarskie. Wszystkich zawodników, biorąc pod uwagę i seniorów, i tych najmłodszych, mamy około 160.

Pomysł przebudowy skoczni w Wiśle i Szczyrku spotkał się swego czasu z ogromną krytyką. Dziś jednak przynosi to efekty - dzięki tym obiektom trenować mogą ci, którzy zainteresowali się skokami właśnie dzięki Małyszowi.