99 metrów w serii próbnej i 100 metrów w kwalifikacjach - tak dzisiaj skakał Kamil Stoch. Czy jutro faworyt ZIO w Soczi wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności?
- Moje skoki były dobre. Może nie wybitne, ale solidne - ocenia swoje próby Stoch. - Warunki, w jakich przyszło mi skakać, odbiegały od optymalnych. Wczoraj było idealnie, dzisiaj mocno wiałi z tyłu. Jak ktoś dostał taki przeciąg w plecy, to "sory, Winnetou". Miało być bezwietrznie, a jest wiatr... - opowiada.

Niektórzy przewidywali, że Kamil Stoch nie wystartuje w kwalifikacjach - i tak udział w konkursie miał gwarantowany. Tak się jednak nie stało:

- Nie rozważaliśmy wycofania z kwalifikacji. Ten obiekt trzeba poznać, lepiej oddać więcej skoków. Myślę, że już mnie niczym nie zaskoczy - tłumaczy lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. - Moje skoki są powtarzalne, wyglądają bardzo dobrze. Nie ma co odpuszczać, czekać - trzeba skakać - dodał.

Stoch zgadza się z opinią Łukasza Kruczka, że start na igrzyskach olimpijskich z punktu widzenia zawodnika nie jest niczym szczególnym

- Rywalizacja nie różni się od tej w Pucharze Świata. Tu są ci sami zawodnicy, nikt nowy się nie pojawił. Zasady są te same - kto skoczy najdalej, najładniej, dostaje najwyższą notę - wygrywa - zakończył.