Jeszcze rok temu walczył z najlepszymi jak równy z równym. Dziś Piotr Żyła musi konkurować ze swoimi kolegami z reprezentacji o miejsce w składzie. Tym razem wiślanin musiał uznać wyższość Dawida Kubackiego.
Piotr Żyła wyraźnie zostawał w tyle podczas treningów. Młodszy i mniej doświadczony Kubacki, który do olimpijskiego składu wskoczył jako ostatni, prezentował się znacznie lepiej. Przed sezonem wielu ekspertów zapewniało, że dla skoczka Wisły Ustronianki to będzie bardzo dobra zima, a sam zawodnik prezentuje najlepszą dyspozycję spośród wszystkich polskich zawodników.

Przed tygodniem w Willingen Żyła prezentował niezłą dyspozycję, choć jego skoki pozostawiały jeszcze wiele do życzenia.

- Szkoda. Jeszcze na ostatnich treningach przez konkursami Pucharu Świata w Willingen Piotrek skakał naprawdę dobrze - komentuje decyzję Łukasza Kruczka Adam Małysz. - Nie wiadomo, co się znowu z nim porobiło? Być może chodzi o jakąś kwestię psychiki i przez to w momencie zawodów gorzej skacze - zaznaczył.

Trener kadry podjął słuszną decyzję. Kierował się wyłącznie obecną dyspozycją swoich skoczków.

- Patrząc po treningach w Soczi, to metrowo dalej skakał Dawid Kubacki. Pewnie więc nie można mieć pretensji do trenera Łukasza Kruczka. Piotrek będzie miał jeszcze szansę wykazać się na dużym obiekcie oraz w rywalizacji drużynowej - przyznał były skoczek. - Cudów nie ma. Dawid nie skakał jakoś rewelacyjnie, bo jeśli chodzi o odległości, to obaj spisywali się podobnie. To nie były jakieś straszne różnice. Jeśli jednak prezentuje się lepiej i jest przed Piotrkiem, to Łukasz podjął taką decyzję - dodał.

Żyła ma w tym sezonie duże wahania formy. Potrafi oddać przyzwoity skok, by na drugi dzień zepsuć swoją próbę niczym niedoświadczony junior. Być może Adam Małysz ma rację, że w przypadku wiślanina dużą rolę odgrywa psychika.

- Trudno do końca powiedzieć, co się dzieje, bo nie jestem na miejscu i nie mogę tego dobrze ocenić. Piotrek potrafi raz dobrze skoczyć, a potem z próby na próbę czy z dnia na dzień jest inaczej. To znaczy, że znów coś kombinuje. On jest znany z tego, że jeśli coś mu nie wyjdzie, to potem zaczyna o tym myśleć. Robi kroki wręcz niepotrzebne, pewnie z powrotem się rozregulował - dodaje.

Niemal murowanym faworytem do medalu jest Kamil Stoch, który podczas piątkowych treningów prezentował się najlepiej ze wszystkich skoczków. Co nie udało się Małyszowi, zdobędzie Stoch?

- Kamil jest teraz w bardzo wysokiej formie. Przed przyjazdem na igrzyska jeszcze nie skakał na tym obiekcie, bo w poprzednim sezonie nie było go w Soczi na próbie przedolimpijskiej - ocenił czterokrotny medalista olimpijski. - W piątek pokazał już swój pazur i to, że wszyscy muszą się z nim liczyć. Potwierdził, że będzie faworytem niedzielnego konkursu.

Podczas serii treningowych z dobrej strony pokazał się Maciej Kot, który w tym sezonie nie prezentował się znakomicie.

- Podczas treningów skacze się bardziej na luzie, a w zawodach przychodzą obowiązki i chęć zdobycia wyniku. Każdy sobie z tym inaczej radzi - jeden gorzej, drugi lepiej. Myślę, że musi robić swoje. Jeśli jest nastawiony na to, że ma skakać ponad swoje możliwości, to nie będzie dobrze - ocenił młodszego kolegę ze skoczni Małysz.

Kto zatem będzie liczył się w walce o olimpijskie medale?

- Podczas treningów zdziwiła mnie postawa Szwajcara Gregora Deschwandena i Austriaka Michaela Hayboecka. Obaj skakali daleko, a wcześniej nie byli uważani za kandydatów do zwycięstwa. Tych dwóch zawodników najbardziej zaskoczyło. Jeśli chodzi o pozostałych, którzy byli typowani do roli faworytów, to pokazali, że nic się u nich nie zmieniło - przyznał Małysz.

Decyzję trenera Piotr Żyła skomentował na Facebooku... Przyznaje, że to nie pierwsza i pewnie nie ostatnia porażka w jego życiu, lecz zamierza ciągle walczyć!