Simon Ammann, zanim zdobył dwa złota w Salt Lake City, upadł na skoczni. Czy Thomas Morgenstern powtórzy jego sukces?
Nie jest to wykluczone. Różnica między dwoma skoczkami jest jednak znacząca. Szwajcar jechał na igrzyska jako mało znany zawodnik. „Harry Potter” od zawodów w Salt Lake City stał się sportową gwiazdą. Morgenstern jedno indywidualne złoto już ma. Do Soczi pojechał jako bardzo utytułowany sportowiec.

Na początku sezonu wielu znawców skoków narciarskich wskazywało Thomasa Morgensterna jako pewniaka do medalu olimpijskiego. Jednak dwa upadki - w Titisee-Neustadt oraz na obiekcie mamucim w Tauplitz/Bad Mitterndorf - sprawiły, że forma złotego medalisty igrzysk z Turynu jest wielką niewiadomą.

Na pierwszym treningach Morgenstern spisywał się przeciętnie. Nie odstawał od reszty, ale też jego próby na skoczniach RusSki Gorki nie były imponujące.

- To były ważne skoki, by zrestartować się i odzyskać świeżość - zaznaczył Morgi. - Cieszę się, że powróciłem - dodał.

Nieco ponad tydzień temu Morgenstern oddał swoje pierwsze skoki w Oberstdorfie, gdzie powracał do formy pod okiem Heinza Kuttina. Jak ocenia swoje czwartkowe próby?

- Nie odbyło się bez stresu. Krok po kroku muszę iść dalej. Pierwszy skok był nieco spóźniony. Kolejne były już dobre - powiedział.

Nikt nie ma wątpliwości, że austriacki skoczek jest w czepku urodzony. Kto by pomyślał, że po tak fatalnie wyglądającym upadku, będzie on w stanie tak szybko powrócić do pełnej sprawności?

- O tym, co wydarzyło się miesiąc temu, należy szybko zapomnieć. Przygotowywałem się do tych igrzysk. Nie mogę doczekać się niedzielnego konkursu! - dodał.

Morgenstern bardzo chciał pojechać do Soczi. Walczył z czasem i samym sobą, by móc znaleźć się w olimpijskiej wiosce.

- Uczucie, jakie mi towarzyszy, mogę porównać do tego z 2006 roku. Gdy zobaczyłem pięć olimpijskich pierścieni, odczułem wielką radość, że mogę być częścią austriackiego zespołu - powiedział. - Igrzyska to najlepsza rzecz na świecie! Ich ukoronowaniem jest zwycięstwo lub medal - zakończył.