Drugie zwycięstwo w Willingen Kamil Stoch przyjął ze stoickim spokojem. W rozmowach z dziennikarzami cieszył się z sukcesu, jednak ciągle podkreślał, że przed nim jeszcze dużo pracy.
- Na treningach w Wiśle i Szczyrku moje skoki wyglądały bardzo dobrze, były powtarzalne. Już wtedy byłem spokojny - tłumaczył po niedzielnych zawodach. - Dzisiaj czułem się bardzo dobrze. Wiedziałem, że jestem w dobrej dyspozycji. Musiałem skakać normalnie, a resztą niech się martwią rywale!

Media już od dłuższego czasu pompują przysłowiowy balonik, stawiając Stocha w roli faworyta do medali XXII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Polak stara się tonować nastroje, a do swoich startów podchodzi spokojnie.

- Nie czuję presji, nie jest mi ona potrzebna. Gdyby moje skoki były gorsze, to presja by była większa. Teraz jestem w super formie. Wiem, na co mnie stać. Wystarczy wierzyć w siebie, podejść do zawodów bardzo spokojnie i skupiać się na tym, co trzeba zrobić.

Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie osiada na laurach - w jego skokach ciągle można zauważyć minimalne błędy, które będzie się starał wyeliminować:

- Nadal jest jeszcze coś do poprawy. Będę dalej pracował. Również w Soczi będę się skupiał na tym, co mam do zrobienia, a nie na tym, co mam do osiągnięcia - zakończył.