Nie tak miało wyglądać pożegnanie Martina Schmitta ze skokami. Jednak kibice zgromadzeni na skoczni w Willingen jasno dali do zrozumienia, że Martin na zawsze pozostanie jednym z najlepszych.
Podczas dzisiejszego konkursu w Willingen Martin Schmitt pożegnał się ze wspierającymi go od lat kibicami.

- To, co dla tenisa zrobił Boris Becker, to dla skoków zrobił Martin Schmitt. To jemu zawdzięczamy rozkwit tej pięknej dyscypliny - mówił do zgromadzonych pod skocznią kibiców prezydent Niemieckiego Związku Narciarskiego. - To właśnie Martin zachęcił ludzi do oglądania i uprawiania skoków narciarskich. To właśnie jego sympatyczne usposobienie i szczerość dotknęły kibiców najbardziej.

Specjalnie dla wielkiego skoczka kibicie założyli czapki sponsora, który towarzyszył Martinowi niemalże przez cały okres trwania kariery. Fani przygotowali również wielki napis "Dziękujemy Martin", który pokazali zawodnikowi żegnającemu się po siedemnastu latach startów w Pucharze Świata.

- To, co przeżyłem dzięki skokom, jest niesamowite i nigdy tego nie zapomnę. Dziękuję wam za to z całego serca - dziękował publiczności czterokrotny mistrz świata.

Jednak nie tylko fani skoków narciarskich dziękowali sportowcowi za lata walki. Również inni zawodnicy, często jego dawni rywale, gratulowali Schmittowi pięknego przebiegu kariery i życzyli mu powodzenia w kolejnych życiowych wyzwaniach.

- Martin, dziękuję Ci za wszystkie lata, w trakcie których spotykaliśmy się na skoczniach; za wspaniałe konkursy, w których często przychodziło nam rywalizować o najwyższe lokaty - powiedział po zawodach Janne Ahonen.

Natomiast najstarszy wciąż skaczący zawodnik, Noriaki Kasai, jedynie zażartował:

- Martin, czekam na Ciebie na skoczni!