Chociaż faworytami do medali mistrzostw świata juniorów byli Klemens Murańka i Aleksander Zniszczoł, tytuł wywalczył kto inny - Jakub Wolny. Polacy pokazali, że nie przyjechali do Włoch w celach turystycznych!
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Wiedzieliśmy, że Kubę stać na podium, ale i tak nas zaskoczył. Przyjechaliśmy tu walczyć o medale i tak się stało! - powiedział tu po zawodach trener kadry młodzieżowej Maciej Maciusiak.

Jakub Wolny, który dwa tygodnie temu zadebiutował w Pucharze Świata, po pierwszej serii piątkowych zawodów w Val di Fiemme zajmował szóste miejsce. Bardzo dobry drugi skok (99 m w świetnym stylu) pozwolił mu objąć prowadzenie, którego już nie oddał.

- To najlepszy dzień w moim życiu. Moje skoki były dziś dobre, choć nie doskonałe. Jutro powalczymy w konkursie drużynowym - zaznaczył złoty medalista.

Patrick Streitler z Austrii najcenniejszy krążek przegrał zaledwie o 0,3 punktu. Skoczek nie czuł się jednak rozczarowany.

- To był niesamowity dzień. Dobrze przygotowałem się do zawodów. Miałem mnóstwo energii, oddałem dwa dobre skoki. I co? I jest wynik! - mówił po konkursie rozradowany Austriak.

Na najniższym stopniu podium stanął Rosjanin Jewgienij Klimow, który prowadził po pierwszej serii konkursu.

- Jestem bardzo zadowolony z medalu, ale także zaskoczony - powiedział. - Przede wszystkim jestem specjalistą od kombinacji norweskiej i niezbyt dobrym skoczkiem. Jednak jeśli mam medal, to niech tak będzie! - dodał przewrotnie rosyjski zawodnik.

Polacy podczas indywidualnego konkursu zaprezentowali się bardzo dobrze. Jutro nasi reprezentanci mają ogromne szanse na medal w drużynówce.