Po wieloletniej batalii o prawo startu kobiet na igrzyskach olimpijskich w końcu będziemy świadkami pierwszego konkursu skoków pań podczas XXII ZIO w Soczi.
Niestety, mentalność niektórych osób związanych ze światem skoków narciarskich wciąż się nie zmieniła. Kontrowersyjne opinie wygłasza m.in. trener reprezentacji gospodarzy igrzysk, gdzie największą nadzieją na olimpijski medal w Soczi ma właśnie skoczkini Irina Awwakumowa.

Trener męskiej reprezentacji skoczków w następujący sposób wypowiedział się o kobiecych skokach podczas wywiadu dla rosyjskiej gazety Izwiestija:

- Muszę przyznać, że nie popieram kobiecych skoków. To jest trudny i urazowy sport. Jeśli mężczyzna jest poważnie ranny, nie jest to śmiertelne, ale dla kobiet konsekwencje mogą być znacznie gorsze. Gdybym miał córkę, nigdy nie pozwoliłbym jej spróbować skakać. To jest zbyt trudne. Kobiety mają inne zadanie - powinny mieć dzieci, wykonywać prace domowe i zajmować się domem - powiedział Alieksandr Ariefjew.

Takie wypowiedzi szokują. Szczególnie po tylu latach walki o równe prawo do rywalizacji w zawodach międzynarodowej rangi... Poza tym większość dawnych przeciwników kobiecych skoków, głosząca niegdyś podobne poglądy, umilkła. Z drugiej strony w tym samym wywiadzie szkoleniowiec podkreślił, że jest pod wrażeniem osiągnięć Awwakumowej.

- Irina jest genialna i zasługuje na ogromny szacunek. Wypracowała sobie wiele. Za pierwszym razem, kiedy widziałem jej skok, nie mogłem sobie wyobrazić, że ona osiągnęła tak wysoki poziom. Udało się jej to głównie dzięki ogromnemu poświęceniu - stwierdził Ariefjew.