Ostatnie dni były bardzo burzliwe dla polskiej kadry skoczków. Wszystko za sprawą nominacji na XXII Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi.
Po niedzielnym ogłoszeniu decyzji o nominacji Dawida Kubackiego, a nie Klemensa Murańki, zdenerwowany zawodnik spalił koszulkę z napisem „Soczi 2014”, którą dostał kilka dni wcześniej. Ostentacyjnie zdjęcie płonącej koszulki opublikował na portalu społecznościowym. Już w sobotę widać było jego irytację, gdy to Dawid Kubacki, a nie on, skakał najlepiej podczas generalnego testu w drużynówce w Zakopanem. Z trudem przychodziło mu nawet przybicie przysłowiowej „piątki” z kolegami, nie mówiąc o uśmiechu.

Reakcje skoczka i jego ojca Krzysztofa wydają się być bardzo niepokojące. Mając na uwadze - poniekąd zrozumiałą - frustrację zawodnika, nie można przejść jednak obojętnie nad całą medialną wojenką, z jaką mamy do czynienia w ciągu ostatnich dwóch dni. Jak świat światem, sport od zawsze polegał na rywalizacji, zdrowej konkurencji i nieustannym dążeniu do bycia coraz lepszym. Sport kształtuje charakter, a tego w tej sytuacji zabrakło. Niepowodzenie, za jakie skoczek uznaje fakt niepowołania go do olimpijskiej reprezentacji, nie tylko powinno, a wręcz musi zostać odebrane jako impuls do dalszego działania, bodziec dodatkowej i cięższej pracy. Nie jest zrozumiały fakt, iż dziewiętnastoletni sportowiec w sposób tak ostentacyjny demonstruje swoje niezadowolenie. Publikacja zdjęć płonącej koszulki z napisem „Soczi 2014” na portalu społecznościowym świadczy o jego niedojrzałości, a także - jak i przede wszystkim - jest dobitnym dowodem na to, jak bardzo w poważaniu ma on kolegów i dobro drużyny. Nie o to przecież w tym wszystkim chodzi...

Jeszcze bardziej dziwi postawa ojca zawodnika, który w sposób tendencyjny i bezkrytyczny wobec syna lobbuje na jego korzyść. Nazywanie Klemensa „solą w oku” trenera Kruczka jest pozbawione dobrego smaku, a przecież klasę sportowca i osób z jego najbliższego otoczenia poznaje się nie po tym, jak reagują na zwycięstwa, a jak przyjmują porażki.

Przy całej sympatii dla Klimka i zrozumieniu dla jego frustracji apelujemy o jedno - czyny, nie słowa. Udowodnij wynikami, iż wszyscy się mylili, ale jeżeli kadra zdobędzie medal w Soczi, to bądź z nią, ciesz się ich powodzeniem, a nie - jak w Zakopanem - dawaj upust frustracji.

Klemens, mamy nadzieję, że za cztery lata dorośniesz do Igrzysk i będzie inaczej. Wierzymy w to, bo dobry z Ciebie skoczek. Popracuj jednak nad psychiką, bo poddawanie się i grożenie zakończeniem kariery po jednej porażce nie jest dojrzałe. Nie jest ważne, ile razy upadniesz; ważne, że po upadku wstaniesz! Bierz przykład choćby z Morgiego, którego kochają prawie wszyscy. On nie stroi fochów po nieudanym skoku, nie wymachuje do sędziów, nie unika kibiców...

W jedności siła i czasem własne cele należy podporządkować dobru grupy. Decyzja, jaką podjął trener - słuszna czy nie - już zapadła, a liczy się dobro ogółu, a nie szczegółu.