Anders Bardal okazał się być najlepszym w dzisiejszym loteryjnym konkursie na Wielkiej Krokwi. Norweg nie kryje, że tym razem szczęście sprzyjało właśnie jemu.
- Tym razem szczęście przyszło do mnie. To był dobry skok i myślę, że skoczyłbym jeszcze jeden taki, jeśli byłaby druga seria - zapewniał podopieczny Alexandra Stöckla. - Czekałem przed swoim skokiem piętnaście minut, ale to nic nie zmieniło. Dla mnie było jasne, co mam zrobić. Kiedy skakałem, były dobre warunki, na moją korzyść podziałało też to, że ponacinano piłami tory najazdowe, aby zapewnić lepszy drenaż - dodał.

Zwycięzca konkursu przyznał, że nie były to typowe zawody, jednak właśnie takie skoki mogą gwarantować zwycięstwo w Soczi:

- To były specyficzne zawody, pełne oczekiwania. Miałem sporo szczęścia, ale czasami trzeba je mieć. Jestem zadowolony z mojego skoku. To właśnie na takim poziomie muszę skakać, aby udało mi się zdobyć medal olimpijski - powiedział Bardal.

Reprezentant Norwegii uważa jednak, że jego forma nie jest jeszcze w pełni formą olimpijską:

- Moja dyspozycja nie jest jeszcze w 100% gotowa na Soczi. Nie byłem zbytnio zadowolony ze swoich skoków w Wiśle, ani z tych w konkursie drużynowym - to nie były idealne próby. Myślę, że jeszcze trochę brakuje mi do najwyższej formy, żeby walczyć o czołowe lokaty w Soczi - wyjaśnił.

Skocznia w Zakopanem wydaje się być szczęśliwa dla Bardala, który zazwyczaj zajmuje w stolicy polskich Tatr wysokie lokaty.

- To już moje drugie zwycięstwo na Wielkiej Krokwi, w zeszłym roku również stałem tu na podium. Dlatego bardzo cieszę się z pobytu w Zakopanem, lubię tutaj skakać i w pewnym sensie jest to dla mnie szczęśliwe miejsce - stwierdził zadowolony zwycięzca.