Podopieczni Gorana Janusa w Polsce będą walczyli nie tylko o zwycięstwo i pucharowe punkty, ale i o nominację olimpijską.
Słoweńscy działacze zgotowali niedzielnemu zwycięzcy, Peterowi Prevcowi, miłe powitanie z szampanem i tortem. Jednak na świętowanie nie mają zbyt dużo czasu, bo czeka ich podróż do Polski.

W Wiśle i Zakopanem zobaczymy Petera Prevca, Roberta Kranjca, Jurija Tepeša, Jakę Hvalę, Jerneja Damjana, Tomaža Nagliča i Roka Justina.

Peter Prevc traci obecnie do lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Kamila Stocha 120 punktów, słoweński zawodnik punktów jednak nie liczy i koncentruje się na najbliższych zawodach.

- Nie myślę o liczbach. To zajęcie innych. Ja obliczenia zrobię po zakończeniu sezonu. Z konkursu na konkurs jest lepiej. Interesują mnie tylko najbliższe zawody, które będą w Wiśle, następnie jedziemy do Zakopanego, Sapporo, Willingen - stwierdził piąty zawodnik klasyfikacji generalnej.

Jak poinformował trener Słoweńców, Prevc, Kranjec, Tepeš i Hvala mogą być już pewni wyjazdu na do Soczi.

- Ta czwórka ma kwalifikację, brakuje im może jeszcze trochę do pełni formy. Prevc to historia sama w sobie. Kranjec wykazuje większą stabilność niż Tepeš. Na treningach w Planicy skacze lepiej niż w konkursach. Hvala wykazuje pewien progres, a potem znów się zatrzymuje, tak jest z nim cały sezon - tłumaczył Janus.

Pozostaje miejsce piątego (rezerwowego), o które w Polsce będą walczyli Damjan, Naglič i Justin.

Poza tym szkoleniowiec Słoweńców nie planuje rezygnować ze startów przed ZIO, bo według niego to starty są najważniejsze:

- Zawody to najlepszy trening. Formę buduje się podczas konkursów, bo tak ćwiczysz maksymalną koncentrację na swoich skokach. Odpuszczając konkursy można stracić rytm zawodów, w który wpadasz, startując od końca listopada do końca marca - tłumaczył Janus.