Zwycięstwo w kwalifikacjach i szóste miejsce w konkursie - niedziela w Tauplitz/Bad Mittendorf była niewątpliwie udana dla Jana Matury, którego forma cały czas rośnie.
Matura z dobrej strony prezentował się już podczas Turnieju Czterech Skoczni, gdzie w klasyfikacji generalnej udało mu się zdobyć dwudziestą lokatę.

- Już wyniki Turnieju Czterech Skoczni były dla mnie obiecujące. Ogólnie skończyłem w dwudziestce, ale udało mi się w Ga-Pa zająć jedenastą lokatę. A że forma idzie jeszcze w górę, to jestem na szóstym miejscu - to "małe podium" - mówił po konkursie Matura. - Cieszę się, że potwierdza się to, czego się spodziewałem. Jeśli tak dalej pójdzie, to super - podium jest blisko. Jestem spokojny i bardzo zadowolony. Po Turnieju moja pewność siebie wzrosła. Chociaż skoki nie były bezbłędne, skacze się dużo lepiej, kiedy człowiek jest bardziej pewny siebie - przyznał czeski zawodnik.

Jak podkreśla zawodnik Dukli Liberec, skocznia nie była perfekcyjnie przygotowana - szczególnie problematyczny był najazd:

- W sobotę mówiłem, że wyboisty najazd sprawiał mi problemy; miało to miejsce również w niedzielę. Były tam dwa garby, które podbijały narty mi, jak i innym. Ale jeśli forma zwyżkuje, to nawet przy błędach można osiągnąć dobry rezultat, a loty uwielbiam, więc wiem jak się zachować w powietrzu - stwierdził 33-letni zawodnik.

Czy poza zwyżkującą formą Matury coś jeszcze ma wpływ na jego coraz lepsze wyniki?

- Czynników jest kilka. Jednym z nich może być kombinezon - przyznał czeski zawodnik. - Podczas Turnieju miałem dwa nowe kombinezony, które są dla mnie idealne. To również ma wpływ na dobre wyjście z progu. Tym samym skoki zaczęły być lepsze technicznie, sekret tkwi także w dobrej formie.

Z postawy swojego najlepszego zawodnika zadowolony jest szkoleniowiec czeskiej ekipy:

- Poprawiamy się, krok po kroku. Nastrój i wyniki Jana są coraz lepsze, jest też wielka motywacja reszty zespołu - stwierdził David Jiroutek. - Oczywiście, wciąż trzeba iść naprzód. Trzeba ciężko pracować, trenować i wytrwać w tym wszystkim do Soczi - dodał trener, podkreślając, że docelowa impreza tego sezonu jest coraz bliżej.

Czeski szkoleniowiec był pod dużym wrażeniem tego, co działo się na wieży trenerskiej w sobotę - w czasie finałowej próby sensacyjnego zwycięzcy - Noriakiego Kasai.

- Wszyscy trenerzy go dopingowali; gdy wylądował, krzyczeli, jakby wszyscy byli Japończykami. Takiej jedności doświadczyłem pierwszy raz w swojej trenerskiej karierze - stwierdził Jiroutek.

Z kolei Matura przyznał, że zwycięstwo Noriakiego Kasai w sobotę nie było dla niego dużym zaskoczeniem.

- On ma świetny sezon. Jednak to, czego udało mu się dokonać w tym wieku, czyni go wielkim, wszyscy go podziwiają. Czapki z głów. A widzieliście, co działo się na wieży trenerskiej... Wszyscy trenerzy byli szczęśliwi, co jest zupełnie niespotykane.

Jednak jak twierdzi 33-letni zawodnik pytany, czy Kasai go zainspirował, stwierdził, że on by tak nie mógł:

- Ja miałbym jeszcze skakać w wieku czterdziestu jeden lat?! - śmiał się czeski skoczek. - W Japonii to wygląda zupełnie inaczej - ich styl życia jest taki, że prawdopodobnie będą żyli dłużej niż reszta z nas. Nie sądzę, żebym w jego wieku jeszcze straszył na skoczniach - żartował.