Mimo iż niedziela miała być bardziej udana niż sobotnie zawody, także wczoraj Finowie nie błysnęli formą. Do konkursu awansował jedynie Jarkko Määttä, który swój występ zakończył już po pierwszym skoku.
Wynik uzyskany w pierwszej serii nie wystarczył do awansu do finałowej rundy. Jarkko zakończył drugi z konkursów w austriackim Kulm na 35. miejscu.

- Skoki w Kulm nie były udane, skocznia sama w sobie jest trudna. Ale dzisiejszy występ i tak był lepszy niż moje wczorajsze próby. Skok był OK, jednak leciałem zbyt nisko nad zeskokiem i przez to lądowałem za wcześnie, tracąc metry z odległości - skomentował swój jedyny dzisiejszy skok konkursowy Jarkko Määttä.

Chociaż w ostatnim okresie Jarkko prezentował najrówniejszą formę z całej fińskiej drużyny, nie znalazł się w składzie powołanym na polskie konkursy Pucharu Świata.

- Po powrocie z Austrii zamierzam przede wszystkim skupić się na spokojnych treningach w domu i odpowiednim przygotowaniu się do mistrzostw świata juniorów. To będą następne zawody, gdzie będę startować, dlatego zostałem wycofany ze wszystkich innych konkursów. W pierwszym tygodniu chcę przeprowadzić dużo treningów fizycznych, w drugim tygodniu chcę je kontynuować, jednak w połączeniu ze skokami na obiekcie w Vuokatti lub gdzie indziej, jeśli ta skocznia nie będzie gotowa - opowiadał o planach na najbliższe dni Jarkko.

Trener kadry Pekka Niemelä po zawodach nie krył rozczarowania postawą swoich podopiecznych.

- To nie był satysfakcjonujący dzień. Wczoraj liczyłem na coś więcej, jednak cele postawione przed skoczkami na dzisiaj okazały się zbyt wysokie. Dlatego rezultaty były dość mizerne. Dzisiaj przeanalizujemy wszystkie skoki i wyciągniemy wnioski. Na następne zawody pojedzie jednak odświeżony zespół - tak, aby każdy z zawodników miał szansę pokazać, na co go stać, startując na różnych obiektach - powiedział po konkursie Niemelä.

Na zawody w Wiśle, Zakopanem oraz Sapporo nominowani zostali Olli Muotka, Anssi Koivuranta, Lauri Asikainen oraz dawno niewidziany Ville Larinto. W składzie zabrakło natomiast Janne Happonena.