Thomas Morgenstern powoli dochodzi do siebie po piątkowym upadku na mamuciej skoczni w Bad Mitterndorf. Cały świat skoków narciarskich trzyma kciuki za powrót 27-letniego Austriaka do zdrowia.
Jak powiedział lekarz opiekującym się Morgensternem w szpitalu w Salzburgu, tomografia komputerowa wykazała wprawdzie jednego krwiaka, który - na szczęście - szybko znika. 27-letni skoczek pozostanie przez kilkanaście godzin na oddziale intensywnej terapii, ponieważ - jak przyznają lekarze - obrażenia głowy są ciężkie.

- Jego stan jest stabilny, oddycha całkiem normalnie. Pacjentowi dokucza natomiast ból w klatce piersiowej i kręgosłupie, ma też liczne otarcia na twarzy - przyznał lekarz Udo Berger. - Po 72 godzinach, jeżeli jego stan nadal będzie stabilny, zostanie przewieziony na normalny oddział.

W sobotę w szpitalu w Salzburgu pojawił się ojciec Morgensterna Franz, a także siostra Christine.

- Mogłem wreszcie porozmawiać z synem, ale więcej nie chcę nic mówić - powiedział krótko Franz Morgenstern.

- Tysiąc aniołów stróżów czuwa w szpitalu przy Thomasie - dodała siostra.

Jednym z pierwszych gości Morgiego był także prezes Austriackiego Związku Narciarskiego Peter Schröcksnadel.

Cały świat skoków narciarskich jest myślami przy mistrzu olimpijskim z Turynu. Wczoraj na temat upadku Morgensterna wypowiedział się były skoczek Sven Hannawald, który sprowadził na ziemię media spekulujące, czy Morgenstern za cztery tygodnie pojawi się na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi.

- Teraz jest zupełnie nieważne, kiedy Thomas wróci do skakania - powiedział Hannawald.

Także polscy skoczkowie wykonali drobny, miły gest w kierunku Morgiego. Cała drużyna Łukasza Kruczka startowała z napisem: "Morgi, alles Gute" na nartach, co oznacza „Wszystkiego dobrego, Morgi”. Z kolei kolega z drużyny, Gregor Schlierenzauer, przyznał, że swój sobotni wynik dedykuje kontuzjowanemu Morgensternowi.