Konkurs Pucharu Świata w Wiśle już za niespełna dziesięć dni, a aura wciąż wiosenna. Jak donosi PZN, dziś rozpocznie się transport śniegu z Podhala.
- Jeśli pogoda nam trochę pomoże, damy radę, a zawody się odbędą - zapewnia szef Komitetu Organizacyjnego Pucharu Świata w Wiśle Andrzej Wąsowicz. - Angażujemy ponadludzki wysiłek. Dziś o godzinie 19 rozpoczynamy przywóz śniegu z Podhala - będziemy go na bieżąco rozprowadzać i układać na zeskoku. Śniegu jest na tyle dużo, że zeskok powinno udać się przygotować. Wczoraj dokonałem przeglądu najazdu, jest w dobrym stanie, zmrożony, choć wymaga drobnej kosmetyki. Jutro po godzinie 8 rozpoczniemy i te działania - wyjaśnił.

Organizatorzy mają czas do niedzieli, kiedy wspólnie z dyrektorem Pucharu Świata Walterem Hoferem muszą podjąć ostateczną decyzję. Jednak jak podkreśla Wąsowicz, Austriak jest bardzo wyrozumiały:

- Z jego strony jest duże zrozumienie. Podkreśla, by spróbować przygotować konkurs. To jest ważne także w kontekście zawodów zaplanowanych na kolejne lata. Skocznia powinna być gotowa 16 stycznia na godzinę dziewiątą, by odbył się trening. Dobrze byłoby, gdyby delegat techniczny 15 stycznia wieczorem na odprawie technicznej mógł powiedzieć, że skocznia jest bezpieczna - stwierdził szef komitetu organizacyjnego zawodów.

W razie niepowodzenia obranego planu, opierającego się na transporcie białego puchu, organizatorzy mają przygotowany bardziej kosztowny plan awaryjny:

- Jestem po rozmowach z ludźmi zajmującymi się wytwarzaniem śniegu z ciekłego azotu, przedstawiono mi propozycję - bardzo drogą. Jest to alternatywa, gdyby dominowały wciąż plusowe temperatury. W ramach dobrej współpracy są w stanie pomóc nam przy przygotowaniu torów. Możemy zamrozić je do minus 80 stopni i przez trzy dni utrzymać w takiej temperaturze. Co z zeskokiem, nie wiem. Do Polski musi przylecieć ekipa z Belgii, która by się tym zajęła. Technicznie jesteśmy przygotowani, ale finansowo to radykalnie podraża imprezę - wyjaśnił Wąsowicz.

Wiosenna pogoda utrudnia życie nie tylko organizatorom zawodów w Wiśle. Z podobnymi problemami zmagali się także Austriacy, gdzie prowadzono walkę nie tylko z pogodą, ale i z byłym burmistrzem miasta o - bądź co bądź - zeszłoroczny śnieg. Ostatecznie ich zabiegi, również polegające na transporcie śniegu z pobliskich rejonów, zakończyły się sukcesem. Wierzymy, że także w Wiśle prace organizatorów zakończą się pomyślnie!