Peter Prevc potwierdził dziś, że wczorajsze zwycięstwo w kwalifikacjach nie było przypadkiem. Forma Słoweńca stale rośnie i niebawem może wreszcie sięgnąć po pierwszą pucharową wygraną.
W pierwszej serii dzisiejszego konkursu oddał najdłuższy skok - 139,5 metra, jednak przegrywał z późniejszym sensacyjnym triumfatorem 62. Turnieju Czterech Skoczni o 0,2 punktu. W finałowej rundzie obronił świetne drugie miejsce i tym samym zajął czwartą lokatę w całym Turnieju.

- W Bischofshofen oddałem wspaniałe skoki. To wszystko się zaczęło wczoraj, później było tylko lepiej. Rezultat jest super, chociaż wciąż mam rezerwy. Dla mnie to pierwsze podium w Bischofshofen. Cały turniej oceniam jako udany, bo przed pierwszymi zawodami w Oberstdorfie nawet się nie spodziewałem, że zakończę go na czwartym miejscu. W przyszłości będę skakał normalnie z konkursu na konkurs - tak, jak zrobiłem to teraz - mówił zadowolony Prevc.

Z postawy swojego podopiecznego zadowolony był trener słoweńskiej ekipy:

- Gratuluję Peterowi drugiego miejsca. Cieszę się, że w ostatnim konkursie turnieju znalazł się na podium w towarzystwie najlepszych. Drużynowo osiągnęliśmy sukces, ale wciąż mamy wahania formy, co musimy poprawić. Pierwsza trójka klasyfikacji generalnej zasłużyła na to, byli równiejsi we wszystkich konkursach. Peter nie miał jakiegoś potknięcia, ale miał pewne wahania. Na tę chwilę czwarte miejsce było maksimum, co można było osiągnąć - stwierdził Goran Janus.

Słoweńcy w kolejnym periodzie będą mieli większą kwotę startową, dzięki czemu w pierwszym konkursie lotów w tym sezonie zobaczymy aż siedmiu podopiecznych Janusa - do Petra Prevca, Roberta Kranjca, Jaki Hvali, Jerneja Damjana i Jurija Tepeša dołączy Nejc Dežman.

- Mamy kilku zuchwałych chłopców i teraz jedziemy latać - zapowiedział szkoleniowiec Słoweńców.