Niespodziewanie dobrze zakończył się dla kadry Finlandii Turniej Czterech Skoczni. Mimo że marzenie Janne Ahonena o triumfie w tej imprezie nie spełniło się, to tak dobrych wyników nikt nie oczekiwał.
- Wbrew pozorom moje dzisiejsze skoki były najlepszymi, jakie tu oddałem. Skocznie w Oberstdorfie i tutejsza były dla mnie najtrudniejszymi obiektami. Ale tutaj wszystkim bardzo pomagała wspaniała atmosfera panująca na stadionie - mówił po dzisiejszych zawodach Anssi Koivuranta.

Zwycięstwo w konkursie w Innsbrucku niewątpliwie podniosło fińską drużynę na duchu i znacznie umocniło pozycję Anssiego w zespole, co jest bardzo ważne w nadchodzących - przedolimpijskich - tygodniach.

- Ostatnie dni bardzo dużo mi dały w porównaniu ze wszystkimi poprzednimi konkursami. Nabrałem doświadczenia, które na pewno wykorzystam w przyszłości podczas treningów i zawodów. Mam nadzieję, że dobra passa będzie trwała - cieszył się Anssi.

Szesnasty w dzisiejszych zawodach Jarko Määttä też nie ma powodów do narzekań. Dla niego Turniej Czterech Skoczni był pierwszą tak dużą imprezą, na dodatek zakończoną całkiem przyzwoitym wynikiem.

- Dzisiejsze skoki to były dobre, solidne próby. W drugiej rundzie wynik kosztował mnie trochę więcej wysiłku, bo musiałem skok maksymalnie wyciągnąć, żeby nie lądować zbyt blisko - tłumaczył swoje dzisiejsze osiągnięcia Jarkko.

Natomiast Janne Ahonen nie krył rozczarowania swoim dzisiejszym występem.

- Cóż, nie wyszło mi dzisiaj, ale teraz nie ma co już się nad tym zastanawiać. Wiedziałem, że pierwszy skok był zły, ale liczyłem, że poprawię się w drugiej serii. Niestety, nie miałem takiej szansy - powiedział z goryczą Janne.

Najbardziej jednak cieszy się Pekka Niemelä, który dość powszechnie oskarżany był o brak postępów swoich podopiecznych.

- Muszę przyznać, że sam jestem zaskoczony. Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku. Poziom, jaki w tej chwili prezentujemy, jest znacznie lepszy niż jeszcze kilka tygodni temu; wyniki, jakie osiągamy, są w końcu dobre. Świetne rezultaty z Innsbrucka i ciężka praca, jaką wykonaliśmy, dzisiaj procentują. Jarkko i Anssi pokazali się ze świetnej strony i moim zdaniem już zasłużyli sobie swoją ciężką i wytrwałą pracą na wyjazd do Soczi - opowiadał rozentuzjazmowany trener kadry narodowej.