Tegoroczny Turniej Czterech Skoczni przejdzie do historii. Tak emocjonującej końcówki nie było od dawna i od dawna nie wygrał w nim zawodnik, o którym jeszcze zaledwie miesiąc temu mało kto słyszał.
Dwadzieścia tysięcy kibiców zgromadzonych dziś na skoczni, miliony widzów przed telewizorami oraz dziesiątki znawców skoków narciarskich pewnie do tej pory nie mogą wyjść z podziwu dla wyczynu Thomasa Dietharta. Oto skoczek znikąd, który w ostatnich tygodniach nie zwyciężał nawet w zawodach Pucharu Kontynentalnego, w pięknym stylu wygrał Turniej Czterech Skoczni.

- To jest niesamowite. Skok był idealny - idealnie trafiłem w odbicie i idealnie potem ten skok wyciągnąłem. To jest czyste szaleństwo. Jestem niewyobrażalnie szczęśliwy - powiedział zaraz po zawodach triumfator zarówno dzisiejszego konkursu, jak i całego cyklu. - Atmosfera była świetna. Już podczas skoku Morgiego czuło się to radosne oczekiwanie. Taka euforia udziela się nawet, gdy stoi się tam na górze i czeka na swój skok.

Jak sam przyznaje, cały Turniej był da niego czymś zupełnie nowym i nieznanym. Dlatego od czasu swojego debiutu w Oberstdorfie czuje się jak w transie.

- Myślę, że będę potrzebował jeszcze trochę czasu, zanim dotrze do mnie, co się właśnie wydarzyło - powiedział Thomas, który na chwilę obecną jednak chce nie składać żadnych obietnic względem nadchodzących Igrzysk Olimpijskich. - Nie chcę wypowiadać się na temat moich szans w Soczi. Jeśli nie będę o tym myśleć, to wszystko ułoży się dobrze.

Thomas zdaje sobie sprawę, że jest dość niezwykłym "zjawiskiem". Zwycięzca Turnieju jest najczęściej skoczkiem o ugruntowanej pozycji, a nie nikomu nieznanym zawodnikiem z rejonu, w którym nawet nie ma gór, nie mówiąc o skoczni.

- To, że dla większości kibiców jestem skoczkiem znikąd, pokazuje tylko, jak szybko można zabłysnąć w skokach. Nie wystarczy być jednak tylko w dobrej formie fizycznej, takich zawodników jest bardzo wielu. Trzeba mieć jeszcze odpowiednio mocną psychikę, żeby móc udźwignąć presję - tłumaczył młody skoczek.

Na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej uplasował się wracający po groźnym upadku Thomas Morgenstern.

- Cóż mogę powiedzieć? To były dwa super skoki. Ale gdyby ktokolwiek jeszcze kilka tygodni temu powiedział mi, że będę drugi w tegorocznym Turnieju, to bym nie uwierzył - powiedział po dzisiejszym konkursie Morgi. - Uważam, że Thomas wygrał całkowicie zasłużenie. To, czego dokonał, po prostu nie mieści się w głowie.

Mimo że Morgenstern już jest w świetnej formie, to przyznaje, że do konkursów olimpijskich jeszcze przed nim wiele godzin treningów.

- Wszystko jest na dobrej drodze, ale zostało jeszcze kilka rzeczy do poprawy. Drugie miejsce jest również bardzo wiele warte, bardzo dużo dobrych rzeczy wydarzyło się podczas tego Turnieju - komentuje pozytywnie Morgi.