Thomas Diethart nie ma szczęścia do przeciwników, z którymi przychodzi mu się mierzyć w parze podczas austriackiej części Turnieju Czterech Skoczni. Pomimo iż nie wygrał dzisiejszych kwalifikacji, jego jutrzejszym konkurentem znów będzie odzyskujący formę Simon Ammann.
Jeśli chodzi o przeciwników, Thomasowi szczęście nie sprzyja, jednak na swoją formę i pozycję w zespole nie może narzekać.

- Jestem zadowolony pod każdym względem. Skoki były bardzo dobre. Chociaż wiem, że jest jeszcze co poprawiać. Muszę płynniej przechodzić w fazę lotu. Ale z drugiej strony od zawsze jestem znany z mojego atomowego wybicia - cieszył się po dzisiejszych kwalifikacjach pretendent do wygrania całego Turnieju. - Jeśli chodzi o mojego jutrzejszego przeciwnika, Simona, to nie chcę komentować jego podejścia do kwalifikacji. To osobista sprawa każdego zawodnika, czy w nich weźmie udział, czy nie. W każdym razie jutro na pewno będę wypoczęty i gotowy do walki tak samo jak Simon.

Chociaż ostatnio po świecie skoków narciarskich krążą pogłoski o trwającej od dawna depresji trenera kadry, Alexandra Pointnera, po dzisiejszych kwalifikacjach szkoleniowiec nie ma się o co martwić. Do jutrzejszych zawodów awansowało aż jedenastu z trzynastu wystawionych w kwalifikacjach jego podopiecznych.

Jednak nie tylko Thomas Diethart, ale także Morgenstern, ma chrapkę na podium w Turnieju.

- Dzisiejszy dzień był naprawdę świetny, a moje skoki bardzo udane. Dobrze mi poszło szczególnie na treningach, w kwalifikacjach już trochę gorzej, ale nie ma co narzekać. Jutro potrzebuję tylko odrobiny szczęścia i tego uczucia, że to jest mój dzień - wtedy wiem, że jestem w stanie jeszcze namieszać. Nic nie jest niemożliwe, ale pożyjemy, zobaczymy - cieszy się na jutrzejszy konkurs Morgi.

Sam Pointner nie kryje zadowolenia nie tylko ze swoich "etatowych" zawodników, ale także z młodych skoczków wystawionych w ramach kwoty narodowej.

- Jutro będzie bardzo emocjonujący dzień. Pokażemy, że umiemy świetnie skakać, i że mamy to zaplecze młodych skoczków, z którego Austria słynie od lat. Cieszę się też, że warunki pogodowe będą lepsze niż w Innsbrucku, przez co walka będzie bardziej wyrównana. Poza tym uważam, iż świetnie się stało, że konkurs w Innsbrucku nie wyłonił jeszcze zwycięzcy Turnieju. Piłka jest wciąż w grze - kończy Pointner.