Podobnie jak przed rokiem wyniki zawodów na Bergisel ustalił wiatr. Konkurs okazał się dość szczęśliwy dla Gregora Schlierenzauera. Skoczek miejscowego klubu zajął czwartą lokatę.
- Nie pierwszy raz w tym sezonie była loteria. Wiadomo, że nie chce się odprawiać kibiców, którzy przyszli na zawody, z kwitkiem. Trzeba jednak zadać sobie pytanie, czy ma sens przeprowadzanie konkursów w takich warunkach za wszelką cenę - skomentował Schlierenzauer.

23-latek z Innsbrucka nie może narzekać na swój występ na Bergisel. Skoczek zajął czwarte miejsce podczas jednoseryjnego konkursu.

- Miałem szczęście z warunkami. Jeżeli masz dobry wiatr, mało co możesz zepsuć. Potrafię wykorzystać szanse, jakie otrzymuje w powietrzu - dodał.

Podczas zawodów w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen Schlierenzauer nie imponował swoją dyspozycją. Najlepszym miejscem na przełamanie dla austriackiego skoczka była właśnie Bergisel - skocznia, na której uczył się skakać.

- Z technicznej strony wszystko funkcjonuje już lepiej. Muszę być zadowolony. Z moją kondycją jest już w porządku. Ciężko pracowałem latem, aby być w pełni dysponowany. Ważna jest wiara w samego siebie - zaznaczył zawodnik.

Przed skoczkami jeszcze jeden konkurs z cyklu Turnieju Czterech Skoczni. Wiadomo już, że Schlierenzauer nie obroni wygranej sprzed roku. Zawodnicy mają jednak nadzieję, że finałowe zawody nie będą loteryjne.

- Pozostaje liczyć, że w Bischofshofen wiatr nie będzie rozdawał kart - zakończył zdobywca Kryształowej Kuli za miniony sezon.