Miniony rok należał do niego - wywalczył srebrny i brązowy medal mistrzostw świata w Val di Fiemme, zdobył zaszczytny tytuł słoweńskiego sportowca roku i nagrodę Skok Roku. Zapraszamy do lektury wywiadu z Petrem Prevcem.
Peter Prevc w wywiadzie dla jednego ze słoweńskich dzienników został poproszony o podsumowanie pierwszej połowy Turnieju Czterech Skoczni.

- Oberstdorf był pozytywny. Garmisch wciąż mnie boli i nie może wyjść z mojej głowy. Ale nie ma nic straconego, wszystko można jeszcze naprawić. O ile po Oberstdorfie chodziłem cały czas w czapce, żeby pozytywne wrażenia nie uciekły z mojej głowy, to po Garmisch chcę, żeby jak najszybciej wyleciały z niej złe wspomnienia - powiedział Prevc.

Słoweński dziennikarz wspomina, że po zawodach w Oberstdorfie oraz treningach i kwalifikacjach w Garmisch wydawało się, że nikt nie jest w stanie zatrzymać zdobywcy nagrody Skok Roku 2013.

- Mi również tak się wydawało, przez co prawdopodobnie oczekiwania były zbyt wielkie. Nie jestem psychologiem, aby dać właściwą odpowiedź. Nie przebolałem jeszcze do końca Garmisch. Rozczarowanie było tak wielkie, że nawet późnym wieczorem dziwiłem się, co się stało. Całkowicie wybiło mnie to z rytmu. Tak, osiemnaste miejsce w Garmisch było zupełnie innym zaskoczeniem niż to po trzecim miejscu w Oberstdorfie - stwierdził Prevc.

Dotychczas ze skoczni w Innsbrucku słoweński zawodnik ma raczej pozytywne wspomnienia - rok temu był piąty, a wcześniej dwukrotnie zajął jedenastą lokatę:

- Ze względu na dotychczasowe osiągnięcia jest łatwiej na Bergisel, która jest bardzo wymagającą skocznią, ale ja lubię jej profil ze stromym najazdem i ostrym przejściem nad bulą, ponieważ tutaj można naprawdę poczuć, że się leci. Najważniejszą rzeczą jest zachować spokój - wyjaśniał.

Podopieczny Gorana Janusa przyznał, że trudno mu wytypować zwycięzcę tegorocznej edycji Turnieju Czterech Skoczni:

- Odkąd pojawił się Diethart, nie mam pojęcia. Ammann ma doświadczenie i wielką motywację w sezonie olimpijskim. Morgenstern już w Neustadt pokazał, że jest w topowej formie, później miał upadek i był zmuszony pauzować. To, że korzysta z asystenta, jest dla mnie trochę dziwne. Gdybym miał zabandażowane dwa palce, mógłbym funkcjonować normalnie. Oczywiście jemu odpowiada mieć ze sobą towarzysza cały czas - podsumował sytuację w Turnieju Czterech Skoczni.

Ogólnie wiadomo, że pierwsza trójka ma wielką przewagę, ale pozostali - wśród nich Prevc, który jest szósty - mogą im przeszkadzać w końcowym zwycięstwie w turnieju:

- Nie jestem jasnowidzem, ale wszystko jest jeszcze otwarte. Może będzie jakiś punkt zwrotny. Nie interesuje mnie klasyfikacja turnieju, mam jeszcze dwa konkursy, ale nie po to, żeby robić wyliczenia - stwierdził Słoweniec.

Wielu ciekawskich sympatyków Turnieju Czterech Skoczni zastanawia, jak zawodnicy spędzili Sylwestra. Jedno jest pewne - słoweńska ekipa hucznie przywitała Nowy Rok.

- Mieliśmy wspólną kolację, trochę dłuższą niż zwykle. Potem wróciliśmy do pokojów i ponownie zebraliśmy się przed północą - złożyliśmy sobie życzenia i odpaliliśmy rakiety oraz petardy. W sklepie, w którym kupiliśmy naszą pirotechnikę, dobrze na nas zarobili. Ci, którzy przyglądali się naszym działaniom, stwierdzili, że mieliśmy przy tych fajerwerkach więcej radości i zabawy niż dzieci - mówił śmiejąc się sportowiec 2013 roku w Słowenii.

Peter Prevc dość często zmienia kombinezony, co łatwo zauważyć po kolorach - dlaczego?

- Na Turniej Czterech Skoczni najlepszy jest ten w białym kolorze - musi wytrzymać do końca turnieju. Jeśli oddasz dobry skok, bardziej ufasz swojemu kombinezonowi - żartował słoweński zawodnik.

W Oberstdorfie pierwszy raz testowano laserową linię, wskazującą odległość, jaką skoczek musi osiągnąć do objęcia prowadzenia:

- Póki co była tylko podczas zawodów w Oberstdorfie. Podoba mi się. Ale nie mogę na nią zbyt dużo patrzeć, bo wtedy mogę wylądować dokładnie na niej, dlatego dla orientacji wybieram jakąś kolejną linię - stwierdził zawodnik z Kranja.

Trener Goran Janus nie korzysta z przysługującego mu prawa do obniżenia rozbiegu przed skokami swoimi podopiecznych:

- W tym sezonie z tej możliwości korzystał tylko trener Ammanna przed ostatnim skokiem w Oberstdorfie. W ubiegłym roku było zbyt dużo zamieszania z obniżaniem belki. A cały urok jest jednak ukryty w dalekich skokach. Ten, kto jest w formie, będzie leciał daleko niezależnie od długości najazdu. Wystarczy popatrzeć na to, jak w ubiegłym roku stale zmieniano belkę startową, która zazwyczaj była i tak za niska - zakończył Prevc.