Dość dużą dyskusję po wczorajszym konkursie w Oberstdorfie wywołały noty sędziowskie - m.in. oceny, jakie otrzymał zwycięzca Simon Ammann. Sprawcą całego zamieszania okazał się rosyjski sędzia Jurij Kalinin.
- Nie ma żadnego problemu. Właśnie skończyłem sześćdziesiąt lat i dostałem dyspensę na ten sezon - przyznał rosyjski sędzia, który poza Turniejem Czterech Skoczni będzie sędziował również podczas Igrzysk Olimpijskich w swoim kraju.

Najwięcej kontrowersji wzbudziła nota przyznana zwycięzcy konkursu, który po pierwszym skoku na odległość 139 metrów markował telemark - pozostali sędziowie ocenili ten skok Ammanna na 17-17,5 punktu, a Rosjanin przyznał aż 19 punktów. Podobna sytuacja miała miejsce przy drugim skoku Andersa Jacobsena - pozostali sędziowie przyznali już dość rozbieżne noty pomiędzy 14,5 a 16,5 punktu, natomiast rosyjski sędzia sprezentował Norwegowi 18-tkę.

- Ammann dostał ode mnie 19, bo było tylko małe niedociągnięcie przy lądowaniu w pierwszym skoku, a Bardal otrzymał 18,5, bo stracił 0,5 punktu za szarpnięcie w locie, 0,5 za lądowanie i kolejne 0,5 na dojeździe - tłumaczył swój sposób oceniania Juri Kalinin.

- On jest po sześćdziesiątce, jest za stary do tej pracy. Mimo to dostał dyspensę na Turniej Czterech Skoczni i Igrzyska Olimpijskie w Soczi. To niezrozumiałe. Myślałem, że zasady powinny być przestrzegane - powiedział zirytowany popularny norweski komentator Arne Scheie.

Zdziwiony całą sytuacją był również szef norweskich skoków:

- Nie rozumiem tego. Naprawdę nie rozumiem, w jaki sposób przyznawane są oceny za styl. Myślałem, że chodzi o estetykę, ale może jest to niemożliwe... Albo to tylko moje poczucie estetyki, albo sędziom brakuje wymaganych umiejętności - stwierdził Clas Brede Brathen.

Norweski działacz miał również zastrzeżenia do ogólnych ocen sędziów - także w drugiej serii.

- Mam duże braki w swojej wiedzy o sędziowaniu - powiedział ironicznie Brathen. - Nie wiem, dlaczego ich tam mamy i po co oni sędziują. Jeśli finałowy skok Ammanna jest oceniany na równi ze skokiem Bardala, to według mnie coś jest nie tak.

Walter Hofer nie chciał skomentować powyższej sytuacji w norweskich mediach.