Austriacy po pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni mogą być zadowoleni. Czterech z nich znalazło się w pierwszej dziesiątce. Po zawodach z ust Gregora Schlierenzauera padły jednak mocne słowa...
Przed inauguracją wielu stawiało na 23-letniego Tyrolczyka lub powracającego po przerwie Thomasa Morgensterna. Jednak to Thomas Diethart był dziś najlepszym z podopiecznych trenera Alexandra Pointnera. Skoczek uplasował się na trzeciej pozycji, wspólnie z Peterem Prevcem.

- To wspaniałe uczucie znaleźć się na podium. Nie mogę nawet tego opisać i w to uwierzyć - powiedział po zakończeniu konkursu austriacki zawodnik.

Od samego początku Diethart dobrze skakał w Oberstdorfie. Czyżby był on czarnym koniem Turnieju?

- Konkurs był bardzo trudny. Wiatr, co chwilę się zmieniał, ale to nie było dla mnie dużym problemem. Nie umiem powiedzieć, dlaczego skakałem dziś tak dobrze. Wszystko układało się po mojej myśli - dodał.

Po upadku w Titisee-Neustadt powraca Thomas Morgenstern, który w tegorocznej edycji Pucharu Świata spisuje się wyśmienicie. Austriak imponuje swoją dyspozycją. Podczas inauguracyjnego konkursu TCS znalazł się na piątym miejscu, tracąc do podium zaledwie pół punktu.

- To był piękny dzień. Po bardzo dobrym skoku w drugiej serii zająłem wysoką lokatę. To niesamowite uczucie. Piąte miejsce to znakomita pozycja wyjściowa w kolejnych konkursach - zaznaczył po zawodach Morgi.

Udział skoczka w TCS był bardzo niepewny. Do samego końca zwlekano z ostateczną decyzją, czy aby występ Morgensterna jest wskazany. Po wynikach i skokach zawodnika widać, że upadek niewiele zmienił i nie wybił mistrza olimpijskiego z Turynu z rytmu.

- Podczas dzisiejszego konkursu szyna, która usztywnia moją dłoń, nawet mi nie przeszkadzała - oznajmił.

Najbardziej rozczarowany po niedzielnym konkursie był Gregor Schlierenzauer, obrońca tytułu. 23-latek odwołał się do zachowania jurorów podczas zawodów.

- Skoki nie były aż tak złe, zwłaszcza ten w drugiej serii konkursowej był dobry. Jednak niesamowicie denerwowały mnie ciągłe zmiany belki - powiedział po pierwszym konkursie Schlieri. - Nie chcę szukać wymówki, ale takie działania w skokach narciarskich wcale nie są korzystne. Punkty bonusowe rzadko dorównują skokom. Kiedy patrzy się na listę wyników, dokładnie widać, gdzie została zmieniona belka - zakończył austriacki skoczek.