Podczas dzisiejszego konkursu w Oberstdorfie wszyscy Polacy awansowali do drugiej serii. O sukcesie mówić jednak nie można - po świetnych wynikach w Engelbergu oczekiwaliśmy zupełnie czegoś innego...
Najwyżej spośród naszych - i to nie jest zaskoczeniem - uplasował się Kamil Stoch. Niespodzianką była jednak dopiero trzynasta lokata naszego lidera

- Pojawił się błąd, który wynikał - nie ukrywam - z napięcia - powiedział skoczek z Zębu, który po pierwszej serii zajmował dopiero 26. lokatę, aby w drugiej rundzie awansować na trzynaste miejsce.

- Drugi skok rzeczywiście był bardzo dobry, zwłaszcza biorąc pod uwagę tę trudną sytuację. Może to jest dla mnie zimny prysznic, ale nie ma co rozpaczać. Teraz na pewno będzie mniej stresu. Uważam, że nadal jest szansa na dobry wynik.

Jeszcze przed niedzielnymi zawodami Stoch był uważany za największego faworyta 62. Turnieju Czterech Skoczni.

- To była dla mnie nowa sytuacja, kiedyś musiałem się z tym zmierzyć. Postaram się wynieść z tej lekcji jak najwięcej. Stresu nie da się całkowicie wyeliminować, trzeba czasem przeżyć takie trudniejsze zawody - dodał.

Dużo radości polskim kibicom sprawił w pierwszej serii za to Klemens Murańka - świetny skok na odległość 141,5 metra (najdalej w całym konkursie) dał mu ósmą lokatę na półmetku zawodów.

- To była petarda na progu, noga zadziałała, jak powinna - cieszył się Klimek, który w drugiej serii nie zdołał utrzymać wysokiej lokaty i zakończył konkurs na czternastym miejscu.

- Za bardzo chciałem dobrze skoczyć i nie wyszło. Pocieszam się, że to i tak całkiem niezły debiut w Turnieju Czterech Skoczni - zakończył Murańka.