Nie jest łatwo Simonowi Ammannowi pokonać kryzys formy jaki nęka go już od zeszłego sezonu. Po obiecującym występie w Kuusamo (skok na 111 m i 14. lokata w niedzielę) w Norwegii Ammannowi wiodło się dużo gorzej. W Trondheim obaj szwajcarscy zawodnicy (również Andreas Kuettel) skończyli zawody poza pierwszą dziesiątką, a Simi zaprezentował tylko jeden skok, na 93 m, który dał mu 49. miejsce. W serii próbnej było jeszcze gorzej, tylko 84 m, jedynie w kwalifikacjach udało mu się pokonać granicę stu metrów i skokiem 105 m zmieścić się w konkusrowej pięćdziesiątce. "Za mało skakałem na tej skoczni", mówi Ammann.
Andreas Kuettel na Granaasen ładnie zaprezentował się tylko w pierwszej serii uzyskując 15. lokatę. W następnej rundzie był niestety zbyt mało wychylony podczas lotu, co zmniejszyło jego prędkość i szybko skończyło się na zeskoku. Skoczył 110 m, o dwa mniej niż w pierwszej serii, i spadł w klasyfikacji końcowej aż o 7 miejsc, na pozycję 22.

Nadal potwierdza się słaba forma Simiego, i jak widać próby poprawienia techniki lotu na razie nie owocuja w skutki. Andreas Kuettel również skacze dość nierówno (w Kuusamo w sobotę był 22. a w niedzielę był 34.), niekiedy zdarza mu się zgarnąć kilka punktów. Trudno mówić o równych skokach przy tak zmiennych warunkach jakie charkteryzowały minione konkursy, lecz przykład Małysza, Lindstroema lub Hannawalda pokazuje,że skoczek w formie na nie nie zważa i jest w stanie zmieścić się w pierwszej dziesiątce. Nasuwa się więc pytanie: kiedy wreszcie obaj sympatyczni zawodnicy zaskoczą dobrymi występami?