Po pierwszej serii dzisiejszego konkursu mogło się wydawać, że rywalizacja zostanie zdominowana przez Austriaków. Po finale okazało się jednak, że - owszem - została zdominowana, ale przez Japończyków...
Reprezentanci Kraju Kwitnącej Wiśni zdecydowanie pokonali drużynę Austrii - ich przewaga wyniosła aż 40,2 punktu. Podium uzupełnili reprezentanci gospodarzy.

- Moje skoki nie były złe, ale nie były też specjalnie dobre - przyznał po zawodach Daiki Ito. - Ale oczywiście jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego zwycięstwa i już nie mogę się doczekać jutrzejszego konkursu - dodał.

- Podczas pierwszej rundy dość mocno padał śnieg - opowiadała o przebiegu konkursu Sara Takanashi. - Z tego powodu nie było mi łatwo - tym bardziej, że odpuściłam skok treningowy. Ale w drugiej serii poszło mi całkiem dobrze, więc teraz mogę się cieszyć z wygranej - mówiła zwyciężczyni ostatniej edycji Pucharu Świata kobiet.

Do rywalizacji w PŚ po kontuzji powraca Daniela Iraschko:

- Moje skoki były w porządku, ale myślę, że teraz wykorzystuję 80% moich możliwości. Jestem zadowolona z drugiego miejsca, to postęp w stosunku od ubiegłego roku - powiedziała Austriaczka, która kilka miesięcy temu wzięła ślub ze swoją partnerką i w związku z tym zmieniła nazwisko na Iraschko-Stolz.

Bardzo mocnym punktem drużyny norweskiej była dzisiaj Maren Lundby - skoki na odległość 98,5 i 97 metrów dały jej trzecią lokatę w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej konkursu.

- Dobrze rozpoczęłam sezon - cieszy się Norweżka - Całe lato pracowałam, aby zyskać większą stabilność. Teraz czuję, że mam coraz lepszą kontrolę nad tym, co robię - zakończyła