Pomimo usilnych prób organizatorów nie udało się dziś przeprowadzić ani jednej serii konkursowej. Tym samym przyszłoroczny konkurs Pucharu Świata w Kuusamo wydaje się być realnie zagrożony.
Ze względu na bardzo silny wiatr na swój start bardzo długo czekał jeden z Norwegów:

- Nie miałem czucia w nogach. Wiatr na górze wiał z siłą dziesięciu metrów na sekundę, dlatego nie trzeba dużo czasu, aby zmarznąć - żalił się po swoim skoku (111 metrów) Anders Fannemel. - Nie można tego nazwać skakaniem. To jest niemożliwe, kiedy organizm jest tak wychłodzony.

Ze swoim podopiecznym zgadza się Magnus Brevig, zdaniem którego tak długie oczekiwanie na skok w takich warunkach wpływa również na bezpieczeństwo zawodnika:

- Kiedy skoczek marznie, można spekulować na temat bezpieczeństwa - stwierdził Norweg, zastępujący nieobecnego Alexandra Stöckla.

Plany organizatorów - podobnie jak w ubiegłym tygodniu - pokrzyżował wiatr. Jednak o ile w Klingenthal dyrektor Pucharu Świata nie miał większych zastrzeżeń, tak w przypadku Finów jest bardziej krytyczny.

- Kuusamo obecnie nie jest uwzględnione w kalendarzu na przyszły sezon. Wyjaśniłem organizatorom, co wymaga poprawy. Dotyczy to przede wszystkim ochrony przed wiatrem i udogodnień dla biegaczy. Są też inne kwestie: na wieży nie ma możliwości ogrzania się. Po dwóch minutach można zamarznąć - tłumaczył Hofer.

- Zdecydowaliśmy się odwołać konkurs. Wiatr był zbyt silny, a przerwy między występami zawodników - zbyt długie. Nie byliśmy więc w stanie przeprowadzić konkursu - dodał Miran Tepeš.

W przyszłym tygodniu zmagania Pucharu Świata przeniosą się do Lillehammer. Norwegowie liczą, że ich konkursy przyciągną więcej kibiców niż w ubiegłym roku - tak, aby FIS nie zgłaszała zastrzeżeń co do organizacji zawodów i aby tym samym zapewnić sobie miejsce w przyszłorocznym kalendarzu.