Jak donoszą norweskie media, najprawdopodobniej w przyszłym sezonie w kalendarzu Pucharu Świata zabraknie zawodów w Kuusamo lub Lillehammer.
Według Norwegów organizatorzy pozostałych konkursów zakończyli już swoją ofensywę, m.in. rosyjski Niżnyj Tagił otrzymał na jeden rok organizację przedświątecznego konkursu Pucharu Świata.

- Nie możemy zagwarantować, że Lillehammer czy Kuusamo otrzymają w przyszłym roku Puchar Świata - stwierdził Walter Hofer.

Dyrektor Pucharu Świata już po pierwszym dniu inaugurującego sezon weekendu w Klingenthal cieszył się z sukcesu - na trybunach udało się zgromadzić siedem tysięcy kibiców, z kolei na konkurs indywidualny przybyło 10 000 kibiców.

- W Lillehammer i Kuusamo nie udało się stworzyć atmosfery odpowiedniej dla otwarcia sezonu Pucharu Świata. Ale możemy żyć z mniejszą liczbą widzów w zawodach numer dwa czy trzy po inauguracji sezonu. Wtedy zobaczymy, kto je dostanie - wyjaśniał Hofer.

Wszystko zatem wskazuje, że najbliższe dwa weekendy Pucharu Świata będą dla organizatorów swoistą walką o "przetrwanie" w kalendarzu FIS.

Koordynator zawodów w Lillehammer Stein B. Olsen potwierdza, że w ubiegłym roku otrzymali "żółtą kartkę" od FIS i potrzebują większego zainteresowania kibiców tegorocznymi zawodami, aby udało im się utrzymać miejsce w kalendarzu PŚ. Jednocześnie Olsen podkreśla, że w tym roku frekwencja kibiców powinna być większa - bowiem w dniach 5-8 grudnia rywalizować będą nie tylko najlepsi skoczkowie i kombinatorzy, ale również biegacze.

- Dopasowaliśmy się do publiczności tak, aby ta miała cały przekrój Pucharu Świata od biegów narciarskich po skoki - podobnie jak podczas Igrzysk Olimpijskich w Lillehammer - wyjaśniał Olsen.

Tym samym formuła pucharowego weekendu w Lillehammer jest identyczna jak ta w fińskim Kuusamo, gdzie jeszcze niedawno następowało uroczyste otwarcie sezonu dla narciarstwa klasycznego.

Według austriackiej gazety Kronen Zeitung Walter Hofer podróżował i wywierał presję na potencjalnych organizatorów. Dyrektor PŚ przyznał w rozmowie z norweskim VG, że w najbliższy weekend będzie rozmawiał z burmistrzem Kuusamo o przyszłości fińskich zawodów.

Co ciekawe, dziennikarze VG zauważają, że być może miejsce w Pucharze Świata jest szykowane dla zawodów, które miałyby odbyć się w... Warszawie - oczywiście na Stadionie Narodowym. Jednak wówczas - na co zwraca uwagę Hofer - Polska zrezygnowałaby z jednych zawodów w dalszej części sezonu.

Norwegowie w ostatnich latach organizowali zawody Pucharu Świata w Vikersund, Oslo, Trondheim i Lillehammer, a więc dysponowali jedną lokalizacją więcej niż Finowie, którzy dotychczas gościli najlepszych skoczków w Kuusamo, Lahti i Kuopio. Jednak wydaje się, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona - decydująca dla przyszłości Kuusamo i Lillehammer w Pucharze Świata będzie organizacja tegorocznych zawodów, a przede wszystkim frekwencja kibiców na trybunach.

- Wiemy, że zawody w Lillehammer są pod względem technicznym na wysokim poziomie. Tu sytuacja jest stabilna. Ale kiedy publiczność i region nie uważają Pucharu Świata w skokach za ważny, to może nieść za sobą konsekwencje - przyznaje Clas Brede Bråthen.

Niebawem przekonamy się, czy przypadkiem to nie Warszawa zajmie miejsce Kuusamo czy Lillehammer w kalendarzu Pucharu Świata. Z pewnością byłaby to dla nas miła niespodzianka, a Stadion Narodowy jawi się jako obiekt wielofunkcyjny - był już football amerykański, będzie siatkówka, to czemu nie skoki narciarskie?