Dzisiejszy konkurs był historyczny nie tylko ze względu na nietypowy przebieg. Krzysztof Biegun został drugim polskim liderem Pucharu Świata, a w czołowej dziesiątce znalazło się aż czterech naszych skoczków!
- Modiłem się o to, żeby seria się skończyła - mówił po zawodach Biegun. - Później modliłem się, aby w drugiej serii skoczyć podobnie i żeby wygrać. Drugą rundę odwołali, jestem zwycięzcą. Lepiej być nie mogło! - cieszy się Polak.

Dla Bieguna jest to dopiero początek kariery w zawodach najwyższej rangi. Do tej pory zdobył tylko jeden punkt do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Ostatnie lato było dla niego jednak bardzo udane - trzykrotnie stanął na podium konkursów Letniej Grand Prix.

- W poprzednim sezonie nie dostałem się nawet do kadry na Puchar Kontynentalny, ponieważ miałem problemy ze zdrowiem i nie mogłem się pozbierać. Teraz przyjechałem na Puchar Świata i wygrałem. To niesamowite! Spełniło się jedno z moich marzeń, to jeszcze do mnie nie dociera. Nadal nie wiem, co się dzieje. Bardzo się cieszę!

Jak się okazuje, Biegun nie miał w programie przygotowań startu za tydzień w Kuusamo. Czy teraz, gdy ma prawo startu w żółtym plastronie lidera Pucharu Świata, zmieni plany?

- Przedyskutuję wszystko z trenerem, na chłodno przeanalizujemy sytuację i wtedy będziemy wiedzieli, czy pojadę do Kuusamo - stwierdził.

Bardzo zadowoleni z sukcesu Bieguna byli jego koledzy z drużyny. Jan Ziobro przyznaje, że spodziewał się dobrego rezultatu któregoś z Polaków:

- Tutaj nie ma mowy o żadnym zaskoczeniu. Mógł wygrać każdy z nas i też by to nie było niespodzianką. Gratuluję Krzyśkowi sukcesu, mamy lidera!

Piotr Żyła dodał w swoim stylu:

- Co się będzie cykał! Zgarnął imprezę i pozamiatane! - wykrzyczał radośnie wiślanin.

Nieco więcej powiedział natomiast Maciej Kot, który skomentował także pewien aspekt pozasportowy:

- Polski hymn na niemieckiej ziemi zawsze ładnie brzmi. Trochę za wolno zagrany, ale to i tak sympatyczne.

A gdzie, zdaniem Kota, leży przyczyna dobrych występów Polaków na początku zimy?

- Po poprzednim sezonie wyciągnęliśmy wnioski. W tym roku nie powtórzyliśmy tamtych błędów. Pamiętajmy jednak, że to dopiero pierwszy konkurs, na dodatek loteryjny. Nie wiadomo, co będzie w Kuusamo i Lillehammer. Nie będziemy świętować, bo już w środę wylatujemy do Finlandii - zakończył.