To nie był dobry dzień dla Andreasa Koflera. Austriak po zachwianym lądowaniu upadł i z dużą siłą uderzył o bandę osłaniającą zeskok skoczni.
Pomimo iż początkowo upadek nie wyglądał na groźny, Andreas nie podnosił się przez dłuższą chwilę i konieczne było zniesienie go z wybiegu na noszach.

Po wstępnych badaniach wiadomo jednak, że Kofler miał szczęście i żadna z kości nie została złamana. Skoczek odczuwa natomiast ból w klatce piersiowej oraz ramieniu, co jest oczywiste przy tak silnym stłuczeniu.
Po wizycie w szpitalu okazało się, że skoczek może wrócić do kolegów z drużyny i cały upadek, na szczęście, skoczył się jedynie na kilku siniakach.