Wczorajszy konkurs okazał się sporym rozczarowaniem nie tylko dla Norwegów, ale również dla Austriaków. Tym razem Loitzl, Kofler, Morgenstern i Schlierenzauer ukończyli zawody dopiero na piątym miejscu.
- Niestety, dzisiejsza porażka jest naszą winą i musimy to głośno powiedzieć. Trzy z czterech skoków były nieudane, żaden z zawodników nie osiągnął założonego minimum - skomentował wczorajszy występ swoich podopiecznych trener kadry Austrii Alexander Pointner.

Jedynym zawodnikiem, którego występ zasłużył wczoraj na słowa uznania był - według Alexa - Thomas Morgenstern, który po kontuzji i dość długiej przerwie uzyskał 134,5 metra. Był to zresztą najdłuższy skok oddany przez Austriaka we wczorajszych zawodach.

- Thomas skacze teraz przewidywalnie. Już w serii próbnej oddał najdalszy skok. Pozostali też nie są w złej formie, ale akurat dzisiaj nie udało im się tego pokazać - dodał trener.

- Jestem bardzo zadowolony z mojego występu. Przy tak niesprzyjających warunkach uzyskanie takiego wyniku nie jest łatwe. Poza tym osiągnąłem stały poziom, z którego jestem zadowolony, a dzisiejszy skok był nawet trochę lepszy od tych poprzednich - cieszył się skoczek z Karyntii.

127,5 metra uzyskane przez zwycięzcę klasyfikacji generalnej z ubiegłego sezonu, Gregora Schlierenzauera, też okazało się zbyt słabym wynikiem.

- Nie chcę nikogo usprawiedliwiać, ale tak mogą wyglądać pierwsze skoki na śniegu - tłumaczył wczoraj Schlierenzauera Alexander Poitner. - To nie jest jednak problem nie do rozwiązania, jest początek sezonu, a Gregor umie skakać i sobie z tym poradzi.