Po raz pierwszy od 1994 roku Puchar Świata w skokach narciarskich rozpocznie się poza północną Europą. Powody przeniesienia inauguracji do Klingenthal tłumaczy Walter Hofer.
- Z ciekawością oczekujemy rozpoczęcia sezonu, które po raz pierwszy będzie miało miejsce w Klingenthal - mówi entuzjastycznie dyrektor PŚ. - Pomysł inauguracji Pucharu Świata w Europie Środkowej kiełkował już od dłuższego czasu, jednak dopiero doświadczenia, jakie zdobyliśmy w Soczi pozwoliły nam o tym pomyśleć na poważnie - ze wsparciem nowoczesnych technologii możemy dobrze przygotować skocznię nawet w dodatnich temperaturach - tłumaczy dyrektor PŚ.

- Gdy szukaliśmy miejsca z odpowiednią atmosferą i dużą widownią, dosyć szybko pomyśleliśmy o Klingenthal - organizatorzy już wcześniej udowodnili, że potrafią przeprowadzić zawody w trudnych warunkach. Zgłosili swoją kandydaturę, a my ją zaakceptowaliśmy, ponieważ spełniała nasze wymagania - opowiada Hofer.

Klingenthal w kalendarzu Pucharu Świata po raz pierwszy pojawiło się w 1986 roku, ale ponownie powróciło do niego dopiero 21 lat później. Od 2009 roku zawody PŚ na Vogtland Arena rozgrywane są już każdej zimy. W tym roku niemiecka skocznia zrobi kolejny krok naprzód:

- Do tej pory nigdy w Klingenthal nie odbyły się weekendowe zawody Pucharu Świata. Postanowiliśmy dać organizatorom tę możliwość.

Przed sezonem olimpijskim nie należy spodziewać się rewolucji w sposobie rozgrywania zawodów:

- Nie wprowadziliśmy żadnych większych zmian w przepisach czy sprzęcie - chcieliśmy dać zawodnikom możliwość skupienia się na przygotowaniach do igrzysk w Soczi. Jedyna nowość będzie szczególnie ważna dla kibiców zgromadzonych pod skocznią - to wyświetlana na zeskoku linia, wskazująca, jak daleko musi skoczyć zawodnik, aby objąć prowadzenie - zakończył Walter Hofer.