Słoweńscy skoczkowie narciarscy w ubiegłym sezonie dali swoim kibicom wiele powodów do radości. Tymczasem Słoweński Związek Narciarski (SZS) nie ma pieniędzy, by spłacić wszystkie zobowiązania wobec nich.
Skoczkowie nie dostaną od związku tego, co było ustalone przed sezonem zimowym. Mówiło się o mniejszych wypłatach przy nagrodach za osiągnięcia w ubiegłym sezonie, teraz złe przeczucia się urzeczywistniły. Zawodnicy bowiem dostali maila, z którego można było wyczytać, że za przebicie się na podium otrzymają pełną wypłatę, podczas gdy za pozostałe osiągnięcia o połowę mniej, niż jest napisane w umowach.

- To smutne. W istocie jest tak: jeśli jesteś bardzo dobry, masz mało, jeśli jesteś przeciętny, dostajesz tyle samo, a suma wydaje Ci się istotnie większa. Przy tych wszystkich sukcesach, które osiągnęliśmy, jest to smutne. Po takim udanym sezonie przychodzą sponsorzy, a pieniędzy nie ma. Tego nie rozumiem. - powiedział Jaka Hvala, który czterokrotnie stał na podium dla zwycięzców podczas konkursów drużynowych, pierwsze indywidualne zwycięstwo świętował w Klingenthal, poza tym jeszcze piętnastokrotnie wpisał między zdobywców punktów Pucharu Świata.

Zgadzają się z nim właściwie wszyscy skoczkowie, na czele z doświadczonym Robertem Kranjcem, który był najlepszym Słoweńcem w Pucharze Świata. Po zakończeniu sezonu był szóstym skoczkiem świata, Peter Prevc znalazł się tylko o jedno miejsce niżej. Oprócz tego Prevc zdobył jeszcze dwa medale na Mistrzostwach Świata w narciarstwie klasycznym.

Niezwykłe jest również to, że skoczkowie nie mają w ogóle umów na nadchodzący sezon. Nawet jeśli umowa została już napisana, jeszcze nie dostali jej do wglądu. Słoweńskie orły chcą jak najszybciej wyjaśnić tę sprawę, gdyż chcieliby skupić się wyłącznie na skokach. Rok temu mieli już przed sobą projekt, z którego co prawda nie byli zadowoleni, ale w końcu znaleźli kompromis. Jak się okazuje, ten dokument nie miał jednak dużego znaczenia, gdyż umowa i tak nie zostanie w pełni wykonana. Przynajmniej jeśli chodzi o nagrody.