Zajmując ósme miejsce w piątkowym konkursie w Planicy Maciej Kot już po raz siódmy w karierze uplasował się w czołowej dziesiątce zawodów Pucharu Świata. Nic dziwnego, że po zawodach był zadowolony.
- Swoje skoki oceniam bardzo dobrze - mówi Kot. - Ten drugi był trochę słabszy, 3/4 lotu było bez błędów, ale później musiałem awaryjnie lądować. Mimo to udało się zająć miejsce w czołowej dziesiątce - cieszy się Polak.

- Warunki były ciężkie - na początku wiało mocno z przodu, jednak gdy zaszło słońce, to i wiatr osłabł, a później zaczął wiać z tyłu. Właśnie takie warunki miałem w drugiej serii, wtedy ciężko jest odlecieć, trzeba mieć na dole trochę pod narty - tłumaczy Kot, który był zaskoczony brakiem większych problemów w przeprowadzeniu zawodów. - Zdziwiłem się, że udało się rozegrać dwie rundy, spodziewałem się tylko jednej - zakończył.