Piotrowi Żyle najwyraźniej spodobało się zajmowanie wysokich miejsc w zawodach Pucharu Świata. Po zwycięstwie w Oslo dzisiaj skoczek z Wisły stanął na najniższym stopniu podium w Planicy.
Co ciekawe, po raz kolejny Polak znalazł się na "pudle" wraz z Gregorem Schlierenzauerem, który triumfował drugi raz pod rząd. Czy wobec tego można ich porównywać?

- Do Gregora brakuje mi jeszcze tych pięćdziesięciu zwycięstw... - stwierdził skromnie Żyła, po czym skomentował swój dzisiejszy występ. - Skoki były dobre, choć nie perfekcyjne - najważniejsze, że w trakcie lotu było przyjemnie. W pierwszej serii narta źle mi wyszła nad bulą, w drugiej - nie chciałem przesadzić z koncentracją i skupiłem się na tym, żeby w ogóle dojechać do progu, nie tak jak we wczorajszych kwalifikacjach. Trochę mi nie wyszło na progu, ale i tak udało się odlecieć. Jestem zadowolony, po raz drugi stanąłem na podium - to na pewno cieszy.

Trzech polskich skoczków w czołowej jedenastce konkursu - to dobrze wróży przed jutrzejszą rywalizacją drużynową. Żyła nie chce jednak spekulować, jaki efekt mogą przynieść starania jego i kolegów:

- Nie celujemy w żadne miejsce. Skoczymy tyle, ile nam się uda, i dopiero wtedy zobaczymy, jakie to da miejsce. Najważniejsza jest dobra zabawa. Nie przyjechaliśmy tutaj tylko robić wyniki, ale żeby polatać - przecież to koniec sezonu. Po zawodach popatrzymy na wyniki i zaakceptujemy zajęte miejsce.

Wszyscy pamiętamy bardzo słaby początek zimy w wykonaniu naszych skoczków. Jednak z czasem rezultaty były coraz lepsze, a od mistrzostw świata w Val di Fiemme są wyśmienite:

- Na pewno szkoda, że to koniec sezonu. Jednak ta zima była długa i ciężka. Dobrze, że finał jest w Planicy, bo to daje dreszczyk emocji, adrenaliny. Wkrótce zaczynamy przygotowania do następnego sezonu - ten zaledwie się skończy, a już zacznie kolejny.

Jak się okazuje, Piotr nie zamierza zbyt długo odpoczywać po trudach sezonu zimowego...

- Po Planicy będzie można w końcu zacząć trenować, przejść się w góry czy pograć w piłkę, porządnie się zmęczyć. Teraz chciałbym spokojnie potrenować, raz dzienne, bez stresu... - zakończył.