Podczas mistrzostw świata w Val di Fiemme austriaccy zawodnicy i zawodniczki wywalczyli cztery medale, ale tylko jeden złoty. Czy dla podopiecznych Alexandra Pointnera była to udana impreza?
Na normalnym obiekcie triumfował Anders Bardal, a srebro wywalczył Gregor Schlierenzauer. 23-letni Austriak miał aspiracje na krążek z najcenniejszego kruszcu, lecz należy przyznać otwarcie - to nie były idealne mistrzostwa dla triumfatora Turnieju Czterech Skoczni. Choć oprócz indywidualnego medalu Tyrolczyk zdobył jeszcze srebro w konkursie mieszanym oraz złoto w drużynie na dużej skoczni, to zapewne nie jest w pełni usatysfakcjonowany:

- Wracam do domu z trzema medalami mistrzostw świata. W sobotę z zespołem zdobyliśmy złoty medal, który jest wisienką na torcie w mojej kolekcji z Predazzo. Osobiście nie jestem do końca zadowolony ze swojego występu. Mogłem na pewno skakać dużo lepiej - relacjonuje Schlierenzauer.

- Opuściliśmy Val di Fiemme. Po wspaniałych dwóch tygodniach w Predazzo wracamy do domu. Nareszcie można odpocząć - podsumował na swoim blogu „Schlieri”.

To już niemal pewne, że 23-latek odbierze w Planicy Kryształową Kulę. Obecny sezon, pomimo „porażki” w Val di Fiemme, może uznać za udany: triumf w Turnieju Czterech Skoczni, poprawienie rekordu liczby wygranych konkursów Pucharu Świata - to tylko niektóre aspekty, świadczące o dobrej passie skoczka.

- Mój sezon jest fantastyczny. Wygrałem Turniej Czterech Skoczni, skoczyłem po rekord zwycięstw Pucharu Świata, mam trzy medale mistrzostw świata - kończy reprezentant klubu SV Innsbruck Bergisel.