Podopieczni Alexandra Pointnera nie mogą zaliczyć mistrzostw świata w Val di Fiemme do udanych. Na dużej skoczni lider Austriaków Gregor Schlierenzauer zajął dopiero ósmą lokatę.
Tuż za podium znalazł się Wolfgang Loitzl. To najwyższe miejsce, jakie zajął Austriak na dużym obiekcie.

- Mieliśmy nadzieję na wyższą lokatę. Nie jestem zadowolony z mojego występu. Miałem gorszy dzień. Czasem tak jest. Jestem tylko człowiekiem, nie maszyną. Ten sezon jest dla mnie i tak wyjątkowy. Mam już dwa medale mistrzostw świata w torbie - podsumowuje 23-letni Schlierenzauer.

Ku radości milionów Polaków złoty medal wywalczył Kamil Stoch.

- Dla mnie Kamil był faworytem. Zasłużył na mistrzostwo. Można mu tylko pogratulować. Także pozostali skoczkowie, znajdujący się na podium, zasługują na uznanie - kontynuuje.

W sobotę odbędzie się konkurs drużynowy na dużym obiekcie. Austriacy jeszcze rok temu byliby murowanymi faworytami do wygranej. Dziś to zapewne Słoweńcy pretendują do złota.

- Możemy atakować w sobotę, by wywalczyć medal. Mam nadzieję, że uda nam się wygrać. Rozczarowanie po indywidualnym konkursie było duże. Trzeba to naprawić - kończy swoją srebrny medalista z normalnego obiektu.