Po znakomitych występach na treningach Kamil Stoch był jednym z faworytów do medali mistrzostw świata na dużej skoczni. Polak zdobył złoto, a czwartkowego wieczoru z pewnością nigdy nie zapomni...
- To był niesamowity dzień - przyznaje Polak. - Skoki na dużej skoczni zawsze są ogromnym wyzwaniem. Jestem bardzo zadowolony, atmosfera była świetna, a ja znakomicie bawiłem się podczas konkursu.



Do tej pory Stoch był znany ze zwycięstw w trudnych warunkach atmosferycznych, jednak podczas konkursu na mniejszym obiekcie - przy mrozie i padającym śniegu - nie zdołał wejść na podium. Czwartkowa rywalizacja odbywała się w znacznie korzystniejszych warunkach, w dodatniej temperaturze.

- Temperatura była wyższa niż przez kilka ostatnich dni, ale dzięki systemowi mrożenia na rozbiegu nie odczuwałem pod nartami żadnej różnicy.



Można powiedzieć, że Val di Fiemme to dla skoczków taki "świat w pigułce". Anders Jacobsen czuł się tak, jak podczas skoków w Norwegii. A Kamil?

- Było bardzo miło widzieć tak wielu polskich kibiców pod skocznią, czułem się jakbym był w Polsce. Mam nadzieję, że podobnie będzie podczas sobotniego konkursu drużynowego.

Na koniec kilka optymistycznych słów od Kamila Stocha, który - po wielu latach ciężkiej pracy - spełnił jedno ze swoich największych marzeń:

- To moje drugie zwycięstwo w Predazzo, po ubiegłorocznym Pucharze Świata. Trudno wyjaśnić, jak czuję się po tym sukcesie. To był dla mnie niesamowity dzień, zdobyłem złoty medal. Zawsze marzyłem o złotym medalu mistrzostw świata, a może i Igrzysk Olimpijskich - teraz wiem, że marzenia mogą się spełniać! Trzeba tylko mieć odpowiednią motywację, starać się i ciężko pracować. Jeśli w siebie uwierzysz, uda ci się!