Kwalifikacje do czwartkowego konkursu skoków narciarskich w Val di Fiemme wygrał Wolfgang Loitzl. Jego rodak Gregor Schlierenzauer tryskał humorem podczas środowych zmagań na skoczni. Dlaczego?
W minionych dniach Schlieri udał się do domu, by zregenerować swoje siły przed konkursem o mistrzostwo świata na dużej skoczni. Dlaczego? Austriak chciał odpocząć w spokoju, wyspać się we własnym łóżku oraz dokonać analizy weekendowych zmagań na normalnym obiekcie.

- Wszystko jest w porządku. W domu było idealnie, naładowałem baterie. Wszystko idzie zgodnie z planem - wyjaśnia swoją "ucieczkę" z mistrzostw 23-letni Austriak.

Podczas środowej serii próbnej oraz kwalifikacji Schlierenzauer prezentował się nierówno. Oddał skoki na odległość 115 metrów (seria próbna) oraz 124,5 metra (kwalifikacje). Przyznaje jednak, że jutro ma zamiar pokazać więcej:

- Chcę być jutro doskonały. Mam zamiar zaatakować. Czuję się bardzo dobrze. Jestem gotowy na jutrzejsze zmagania - z optymizmem opowiada austriacki skoczek.

Czy Gregorowi czegoś brakuje przed konkursem na dużej skoczni?

- Zawsze można coś poprawić. Nawet po skoku na bardzo wysokim poziomie można uznać, że czegoś brakuje i następny powinien być jeszcze lepszy. To jest moja motywacja. Ze skoku na skok chcę być coraz lepszy i nie myślę o tym, jak daleko skaczę. Jednak konkurencja nie śpi - kończy swoją relację wicemistrz świata z Val di Fiemme.

Pobyt w domu widocznie wyszedł Austriakowi na dobre. Optymistycznie patrzy na czwartkowy konkurs, a znakomity humor przywiózł ze sobą z Tyrolu.