Grzegorz to zawodnik, który do kadry A dołączył tuż przed obecnym sezonem letnim. Teraz, dopiero zimą dla większości skoczków zaczyna się "prawdziwe" skakanie. Letnie zawody traktują jako dobrą formę treningów. Grzegorz od obecnego sezonu, dzięki miejscu w grupie Tajnera, ma większe możliwości treningowe, aktualnie przebywa w Szwajcarskim St. Moritz, gdzie przygotowuje się do zawodów zimowych. Grzegorz Sobczyk, podobnie jak jego kibice, oczekuje dobrej formy i występów w Pucharze Świata Prezentujemy część wywiadu przeprowadzonego przez Andrzeja Stanowskiego, redaktora "Dziennika Polskiego".
Jak jest Pan przygotowany do sezonu?

Ćwiczyłem po raz pierwszy z pierwszą kadrą trenera Tajnera. Mam zaliczone na igelicie około 200 skoków, sporo też startowałem, najwyżej byłem na 11. miejscu w Pucharze Kontynentalnym w Kanadzie, w Calgary. Uczestniczyłem także w dwóch konkursach Letniego Grand Prix, w drużynie poszło nam nieźle, zajęliśmy 7. miejsce, indywidualnie zepsułem skok i byłem daleko.

Trener Apoloniusz Tajner mówi, że zmienił Pan nieco technikę skoku...

Tak, miałem spore braki techniczne. Mam mocne odbicie, ale nie przekładało się to na odległości. Teraz staram się odbijać na progu nieco spokojnej, łagodniej, większą wagę przywiązuję do techniki w samym locie. Przyniosło to dobre efekty, zauważyłem pod koniec okresu treningowego, kiedy skakaliśmy w październiku na skoczniach w Innsbrucku i Predazzo, sporą poprawę.

A czy dały Panu coś ćwiczenia w tunelu aerodynamicznym w Instytucie Lotnictwa w Warszawie?

Te zajęcia też były bardzo pożyteczne. Mogłem sprawdzić, czy mam optymalnie ułożoną sylwetkę przy najeździe na próg. Okazało się, że jadę nieco za wysoko, dlatego obniżyłem sylwetkę i od razu uzyskałem lepsze szybkości na progu. Przedtem ustępowałem kolegom nawet do 2 km/godzinę, teraz jeżdżę z taką samą szybkością jak oni.

Jest Pan debiutantem w kadrze Tajnera. Jakie cele stawia Pan sobie w tym sezonie?

Cel jest jeden - skakać jak najlepiej! Po okresie letnim jestem optymistą, wierzę w siebie, w to, że będę mógł wywalczyć miejsce w reprezentacji, zadomowić się na stałe w kadrze Tajnera, startować w Pucharze Świata. A nie będzie to łatwe, bo w kadrze "A" jest nas sześciu, w zawodach o Puchar Świata może startować tylko czterech, a dwa miejsca są już praktycznie zarezerwowane, jedno oczywiście dla Adama Małysza, drugie dla Marcina Bachledy, ten ostatni dobrymi wynikami w Pucharze Kontynentalnym zdobył sobie prawo udziału w PŚ.

A jeśli nie znajdzie się Pan w czwórce Polaków na Puchary Świata?

Nie będę załamywał rąk, są jeszcze zawody o Puchar Kontynentalny, też bardzo silnie obsadzone. Ale powtarzam. zrobię wszystko, aby kwalifikować się do reprezentacji na PŚ, na treningach nie ustępuję Pochwale czy T. Tajnerowi. Trzeba wierzyć, że ten sezon będzie dla mnie dobry.