Sześcioosobowa kadra naszych skoczków narciarskich zakończyła trzydniowe zgrupowanie w Warszawie, gdzie zawodnicy ćwiczyli w tunelu aerodynamicznym Instytutu lotnictwa. Zawodnicy rozjechali się teraz na parę dni do domów, w poniedziałek odlecą z Warszawy do Kemi w Finlandii, nad kołem polarnym. Tam trener Tajner podejmie ostateczną decyzję, gdzie zaczną się pierwsze treningi na śniegu. Szóstka skoczków, która ćwiczyła w instytucie lotnictwa była bardzo zadowolona ze zgrupowania. Zawodnicy wierzyli, że pomoże im ono w znalezieniu odpowiedniej sylwetki na rozbiegu, która przecież w pewnym stopniu decyduje o losach całego skoku. "Ustawiłem sobie wygodną sylwetkę, dopasowaną do moich fizycznych możliwości i postury, więc nie powinienem zimą o niej zapomnieć. Nie tracę wiary, że kiedy wszystkie elementy skoku uda się dopracować na maksa, wówczas może pokonam Adama. Trenuje się po, żeby była z tego jakaś satysfakcja, żeby wreszcie pogonić i tych najlepszych." - mówił Marcin Bachleda. "Zajęcia w Instytucie Lotnictwa uważam za bardzo pożyteczne, pozwoliły każdemu skoczkowi znaleźć optymalne ustawienie sylwetki przy dojeździe do progu. Mam nadzieję, że teraz zostanie to przełożone na skocznie, podniesie się szybkość zawodników na progu" - dodał trener Tajner. Po treningach na śniegu powinna zostać ustalona kadra zawodników, którzy wystąpią w pierwszych zawodach Pucharu Świata. Zapewniony start mają Adam Małysz i Marcin Bachleda. Dołączy do nich dwóch skoczków z piątki - Sobczyk, Pochwała, Mateja, Skupień, Tonio Tajner.