Anders Jacobsen nie był jedynym norweskim skoczkiem, jaki stanął na podium w sobotnim konkursie w Zakopanem. Na drugim miejscu znalazł się bowiem zdobywca Pucharu Świata 2011/2012 Anders Bardal. To potwierdza, że wczorajsza porażka w rywalizacji drużynowej była tylko wypadkiem przy pracy:
- Jesteśmy w bardzo dobrej formie, co było widać w dzisiejszych skokach - stwierdził z radością. - Nawet jeżeli nie idzie nam dobrze, to wiemy, jak to szybko naprawić - przykład mieliśmy dzisiaj. Zobaczymy, czy będziemy potrzebować przerwy, ale myślę, że uda nam się utrzymać wysoką formę aż do mistrzostw.

Duża liczba konkursów Pucharu Świata w bardzo krótkim czasie (siedem konkursów głównych w dwa tygodnie) daje się we znaki nawet najlepszym:

- Oczywiście, jest że to trudne i męczące, ale da się to wytrzymać. Sezon skoków to tylko kilka intensywnych miesięcy, nie trwa wiecznie. Kiedy jesteś w formie, jest znacznie łatwiej. Nie czuję się jeszcze bardzo zmęczony, więc na pewno polecę do Sapporo.

Bardal jest obecnie drugi w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a do prowadzącego Gregora Schlierenzauera traci 185 punktów. Biorąc pod uwagę fakt, iż do zdobycia w piętnastu konkursach pozostało jeszcze 1500 punktów, wszystko może się zdarzyć:

- Nie skupiam się na obronie Pucharu Świata, nie powinienem tak myśleć. Cieszę się ze skoków i wysokiej, stabilnej formy. Gregor jest teraz najlepszym skoczkiem, ma najwyższą formę i wszystko wskazuje, że to on zdobędzie PŚ. Ale jeśli będę ciężko pracować, zawsze mam szansę na wywalczenie Kryształowej Kuli. Czy tak się stanie - zobaczymy dopiero w Planicy.



fot. Anna Onuszczuk