Dziś o 12:45 rozpoczęła się relacja z trzeciego z kolei konkursu lotów narciarskich, zaliczanego do klasyfikacji Pucharu Świata. Pogoda w Niemczech była iście wiosenna +4C, ale padający deszcz nie był najlepszym sprzymierzeńcem organizatorów konkursu. Po serii kwalifikacyjnej zapowiadała się wielka walka kilku zawodników. Małysz po chorobie był trochę w gorszej dyspozycji. Ciekawi byliśmy 1 występu młodego syna naszego trenera - Tomisława Tajnera. Jako pierwsi na rozbiegu stanęli przedskoczkowie. Jeden z nich upadł i został zawieziony do szpitala. To opóźniło trochę rozpoczęcie konkursu. Pierwszy skoczek, Amerykanin Alan Alborn rozpoczął konkurs o godzinie 12:50. Ładny skok oddał Tami Kiuru FIN - 179.0 m. Pierwszy z Polaków Tomisław Tajner skoczył 147.0 m (jego rekord to 170.0 m). Dość nieoczekiwanie zobaczyliśmy dziś na skoczni dawno niewidzianego Primoza Peterkę, ale nie popisał się - tylko 148.5 m. Coś dziwnego działo się na konkursie. Często obserwowaliśmy upadki już po oddaniu skoku, przy wyhamowywaniu zawodników. Zawodnicy walili w bandę, albo przewracali się po przejechaniu linii sędziowskiej. Spowodowane to było chyba złym przygotowaniem skoczni. Widziałem, że zawodnicy wjeżdżali w koleiny nart poprzednich skoczków, może to to było przyczyną tych problemów. Po upadku chyba już 10 zawodnika, na skoczni pojawili się "ugniatacze" śniegu. Długo trwały narady sędziów, czy dokończyć konkurs. Ostatecznie zdecydowano o przerwaniu konkursu, co spotkało się z gwizdami kibiców. Konkurs przełożono na 14:00. Przerwa trochę się przedłużyła. Konkurs wznowiono o 14:28. Deszcz ustał. Alan Alborn (USA) skoczył 174.5 m. Fatalnie skoczył Tomisław Tajner - 115.0 m. Znowu skoczkowie wywracali się i walili o bandy. Publiczność owacjami nagradzała skoczków, którym udało się tego uniknąć. 17 w konkursie Japończyk Yuta Watase miał przykry upadek. Po skoku czub jednej narty wbił się w śnieg i to wybiło go jak z katapulty w przód. Yuta rozbił sobie nos. Henning Stensrud zrezygnował z występu w konkursie. Drugi z Polaków, świeżo upieczony mistrz Polski - Wojciech Skupień oddał skok na odległość 146.0 m. Amerykanin, który skakał jako pierwszy, niespodziewanie długo prowadził w konkursie. Dalej od niego skoczył dopiero z numerem 26, najlepszy w kwalifikacjach, młody Fin Veli-Matti Lindstroem - 195.0 m i objął prowadzenie w konkursie. Daleko skakali też: Andreas Goldberger - 184.0 m, Jussi Hautamaeki - 175.0 m, Ville Kantee - 179.0 m i Martin Hoellwarth - 187.0 m. Tak jak poprzedni Polacy, zawiódł także Robert Mateja, skoczył 148.0 m. Jako pierwszy do 200 metrowej bariery zbliżył się Stefan Horngacher - 198.0 m (prowadzenie). Wszyscy Austriacy skakali daleko, Widhoelzl skoczył 182.0 m, a Loitzl - 180.5 m. Dużo gorzej spisali się Niemcy - Duffner, Uhrmann, Herr, Loeffler, Spaeth i Hannawald nie zaimponowali niczym wielkim. Ładnie spisał się Matti Hautamaeki - 190.5 m, a Risto Jussilainen skokiem na 198.0 m objął prowadzenie w konkursie. Potem przyszedł czas na Wielką Trójkę. Janne Ahonen skoczył 193.0 m, Martin Schmitt 188.5 m, a Adam Małysz 186.0 m i 8 miejsce po I serii. Pozostali Polacy nie zakwalifikowali się do II serii.