Po wybudowaniu skoczni w Wiśle i Szczyrku, teraz przychodzą pomysły na zawody na Stadionie Narodowym w Warszawie. Tymczasem Wielka Krokiew w Zakopanem - kolebka polskich skoków stała się praktycznie niepotrzebna. Od stycznia nie odbyły się na niej zawody wysokiej rangi. Podobno przestają na niej trenować nawet skoczkowie z Zakopanego...
Coroczne zawody PŚ w Zakopanem były tradycją odkąd Adam Małysz zdobywał dla Polski sukcesy, Pod Wielką Krokwię zjeżdżały dziesiątki tysięcy kibiców gotowych stać nawet kilometr od obiektu, tylko po to, by obejrzeć skoki mistrza. Odszedł Małysz, skoki też cieszą się mniejszą popularnością. Co za tym idzie mniejsza frekwencja nie wymaga obiektów z dużymi trybunami. Krokiew jest też za droga do wynajęcia.

Nawet skoczkowie z Zakopanego trenują w Wiśle. Jest to korzystniejsze finansowo dla klubów. W ostatni weekend zorganizowano w Zakopanem konkursy Pucharu Solidarności i Puchar Prezesa TZN, ale już np. Puchar Jesieni się nie odbył. Po prostu Tatrzańskiego Związku Narciarskiego nie było stać na zapłacenie 9000 złotych za wynajem skoczni na cztery godziny. Do tego dochodzą bowiem jeszcze koszty prądu, obsługi wyciągu i opłacenia sędziów.

- Nie ukrywam, że martwi mnie to, że sportowe życie na Wielkiej Krokwi umiera. Zaskoczony byłem tym, że pierwszymi zawodami na tej skoczni od zimy był Puchar Solidarności. Ta sytuacja jest związana z kosztami, które Centralny Ośrodek Sportu nakłada na organizatorów, których nie stać na przeprowadzenie zawodów. Drogie są także treningi, dlatego kluby z Zakopanego wolą jeździć na zajęcia na skocznię do Wisły, czy na trasy biegowe na Kubalonkę, gdzie ponoszą naprawdę symboliczne opłaty. To śmieszne, bo przecież, kiedy nie mieliśmy obiektów w Wiśle, to my jeździliśmy do Zakopanego. Tymczasem teraz, choć w stolicy polskich Tatr są obiekty, to jednak zawodnicy jeżdżą do Wisły, bo są do tego zmuszeni - mówi Adam Małysz.

Także Apoloniusz Tajner jest zafrasowany zaistniałą sytuacją. - To, że w tym sezonie letnim na Wielkiej Krokwi odbyło się tak mało zawodów jest dramatem dla tego zasłużonego obiektu. W Wiśle mamy teraz olbrzymi ruch. W tym roku to już jest 20 tysięcy osobo-dni. Mamy tam bardzo symboliczną opłatę dla klubów, bo oczywiście nie możemy im zupełnie za darmo oddać skoczni do użytku. Za 50 złotych na kwartał klub może korzystać z obiektu bez ograniczeń. Właśnie po to go przejęliśmy, żeby ulżyć klubom i żeby mogły one szkolić zawodników. Tak właśnie to powinno wyglądać. Dzięki ruchowi na tej skoczni, generujemy ruch turystyczny i na nim zarabiamy, żeby utrzymać obiekt. Niektóre kluby, nawet te z Zakopanego, specjalnie jadą rano busem do Wisły. Odbywają tam dwa treningi i wracają do Zakopanego wieczorem. I to im się opłaca bardziej niż wynajęcie Wielkiej Krokwi na trening - tłumaczy Tajner.

Problemu z treningami na skoczni w Zakopanem nie mają kadry narodowe. W zależności od potrzeb zawodników podopieczni Łukasza Kruczka trenowali na Wielkiej Krokwi od 8 do 15 dni w okresie letnim, z kolei ekipa Roberta Matei odbyła 20-30 treningów.

Prezes PZN ma jednak plan. Po raz drugi wystąpił z pismem do ministerstwa sportu o możliwość wydzierżawienia zespołu skoczni wraz z trasą biegową na podobnych zasadach, jak to ma miejsce w Wiśle. Rok temu PZN otrzymał jednak odmowną odpowiedź. - Rozmawiałem już na ten temat z panią minister Joanną Muchą. Upoważniliśmy do rozmów dyrektora COS w Zakopanem i ze strony TZN prezesa Andrzeja Kozaka. Gdyby bowiem ten obiekt trafił w nasze ręce, to wówczas zarządzałby nim TZN. Dyrektorzy muszą się jednak dogadać na podobnych zasadach jak w Wiśle, bo trudno, żebyśmy wzięli na siebie wszystkie koszty. Ten obiekt zarabia na siebie, ale to wszystko można jeszcze bardziej uaktywnić i rozwinąć - mówi Tajner.

W Zakopanem są też mniejsze skocznie. Średnia Krokiew podobno już teraz nadaje się do zamknięcia. - Średnia Krokiew już w tej chwili nadaje się do zamknięcia. Ten obiekt będzie miał problem z uzyskaniem nawet krajowej licencji, bo ma przestarzały profil. Dodatkowo wieża najazdowa straciła kontakt z podłożem. To obiekt, na którym zawodnik może uczyć się tylko złych nawyków. Ta skocznia, bez względu na okoliczności, musi zostać zmodernizowana w najbliższym czasie i zwiększona do K-95.