Latać dalej, wyżej, piękniej
Opublikowano: 21 października 2003, 00:00
4 komentarze - dołącz do dyskusji »
Noriego nazywano geniuszem od czasu, gdy w wieku 9 lat zaczął trenować skoki narciarskie. Już jako 16-latek odniósł swoje pierwsze zwycięstwo, w zawodach o Puchar STV w Sapporo, zaliczanych do klasyfikacji Pucharu Kontynentalnego. Nawiasem mówiąc, w tym samym konkursie obecny trener reprezentacji, Katsushi Tao, zajął 4 miejsce. Jeszcze przed ukończeniem 20 lat, Kasai został wybrany do reprezentacji na Mistrzostwa Świata w Val di Fiemme (1991) i Igrzyska Olimpijskie w Albertville (1992). Co prawda wypadł tam bardzo słabo, lecz dostrzegł dla siebie wielką szansę i postanowił trenować jeszcze ciężej niż dotychczas. Po dwóch latach, w Lillehammer, zajął 5 miejsce na średniej skoczni i wraz z kolegami zdobył srebrny medal w konkurencji drużynowej. Japończycy byli wówczas nieomal pewnymi kandydatami do złota, lecz błąd Masahiko Harady w ostatnim skoku pozbawił ich miejsca na najwyższym stopniu podium... Noriaki przysiągł sobie wtedy, że za cztery lata, w Nagano, odniesie wreszcie prawdziwy sukces.
Jednak coraz częściej zaczęły mu się przydarzać kontuzje, wyłączające go na długi czas ze skakania, najpierw w 1994, a potem w 1996 roku, kiedy to doznał dwukrotnego złamania kości. Szczególnie po tej ostatniej kontuzji czekał go trudny powrót do poprzedniej formy. Aby całkowicie pozbyć się strachu przed skakaniem, musiał oddać około 900 skoków treningowych (przy przeciętnej 300 skoków na zawodnika). W dodatku w sezonie zimowym zaczęły mu dokuczać bóle kręgosłupa, będące rezultatem niedotrenowania mięśni w związku z brakiem odpowiedniej ilości ćwiczeń siłowych.
Mimo wszystko sprawy wydawały się już iść w dobrym kierunku, gdy Noriakiego dotknęło nagle kolejne, olbrzymie nieszczęście. Na skutek pożaru, jaki wybuchł w domu rodzinnym, ciężkich poparzeń ciała, a przede wszystkim układu oddechowego, doznała jego matka. Leżąc w szpitalnym łóżku, pisała dziennik, jak również listy do syna, który zawsze był jej dumą i chlubą. "Ciągle mam łzy w oczach, czytając jej listy. Pisała, że z pewnością znów powrócę do światowej czołówki i dzięki mnie skoki odzyskają należną im rangę" mówi dziś Kasai. Niestety, odniesione w pożarze obrażenia okazały się zbyt poważne i matka wkrótce zmarła. "Dlaczego wszystko wciąż sprzysięga się przeciwko mnie?" zastanawiał się całkowicie załamany Noriaki...
Bez duchowego wsparcia matki nie było szans na sukces w Nagano. Na domiar złego, tuż przed Igrzyskami Kasai skręcił nogę w kostce. Co prawda wziął udział w zawodach na średniej skoczni, zajmując tam 7. miejsce, lecz nie został uwzględniony w składzie drużyny w żadnym z konkursów na dużym obiekcie. Mógł się tylko bezsilnie przyglądać wielkiemu zwycięstwu Funakiego.
W sezonie 1998/99 Noriaki 6 razy zwyciężał w zawodach Pucharu Świata i zakończył zmagania na 3 miejscu w klasyfikacji. Jednak jego świetna forma nie utrzymała się wystarczająco długo i na następnych Igrzyskach, w Salt Lake, znów wypadł bardzo słabo. Być może przyczynił się do tego brak odpowiedniej ilości treningów przed sezonem zimowym, na skutek bankructwa firmy Mycal, właściciela klubu sportowego, do którego Kasai należał. "Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Zastanawiałem się, czy nie powinienem zakończyć kariery" wspomina zawodnik. Jednak rok temu znów pojawiło się światełko w tunelu. Prężnie rozwijający się nowy klub Noriakiego, Tsuchiya Home, zatrudnił dwóch trenerów z Finlandii. A Kasai zdobył wreszcie swoje dwa pierwsze indywidualne medale na Mistrzostwach Świata w Predazzo, skacząc nowym stylem. "Myślę, że nigdy przedtem o tych młodych trenerach nawet nie słyszał. Ale przyjął ich bardzo serdecznie i błyskawicznie przyswoił sobie ich wskazówki" mówi pan Kawamoto, szef klubu.
Przed Noriakim pozostał jeszcze ostatni cel: złoty medal olimpijski. Jeżeli uda mu się wziąć udział w Igrzyskach w Turynie, będzie tam najstarszym ze skoczków. I świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Lecz ponad 10 lat dotychczasowej kariery nauczyło go, że nie należy się poddawać. "Zmagałem się z tyloma problemami w czasach Nagano... Więc niezależnie od tego, jak bardzo ciężko będę musiał teraz trenować, dam sobie radę" twierdzi Kasai.
Autor: Dorota
Źródło: wiadomość w oparciu o PHP vol.666, 11.2003
Zaloguj się, aby komentować
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia bądź zmodyfikowania komentarzy nie związanych z komentowaną treścią (artykułem, tekstem na blogu, zdjęciami, relacją LIVE itd.), a także obrażających skoczków, członków redakcji i innych użytkowników portalu oraz zawierających wulgaryzmy. Również "czaty" prowadzone w komentarzach nie są mile widziane.
- Zabronione jest zamieszczanie w komentarzach jakichkolwiek reklam, w tym odnośników do stron internetowych.
- Zabronione jest wielokrotne wysyłanie komentarza o tej samej treści.
- Redakcja pragnie również zaznaczyć, że niekoniecznie odpowiada na typowe prowokacje (dotyczące np. tematyki artykułu, która nie odpowiada indywidualnemu użytkownikowi).
- Wszelkie opinie krytyczne pod adresem redakcji prosimy kierować na adres e-mail redakcji - te zamieszczone w komentarzach będą ignorowane, aby uniknąć zejścia z tematu.
- W komentarzach zamieszczanych w reklacji LIVE zabronione jest zamieszczanie informacji zawierających jedynie wynik zawodnika (odległość, miejsce).
- Za nagminne łamanie reguł wymienionych w regulaminie, ogólnie pojętych zasad dobrego wychowania oraz netykiety na dany adres IP może zostać nałożona czasowa blokada adresu IP.
- Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
- Redakcja informuje, że podczas dodawania komentarza zbierane są informacje o adresie IP komputera, z którego komentarz jest dodawany. Informacje te w razie potrzeby mogą zostać udostępnione organom ścigania w celu pociągnięcia autora komentarza do odpowiedzialności karnej lub cywilnej.
- Redakcja gorąco zachęca do rozwagi i zachowania zdrowego rozsądku podczas umieszczania komentarzy.
- Wysyłanie komentarza jest jednoznaczne z akceptacją powyższych zasad.
Komentarze (4)
kategorie użytkowników:
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
julek
25.03.2020, 20:18
I skacze jeszcze do dziś! Wielki szacunek
Irina
24.10.2003
I am glad to read your notes.
I hope Nori's dream comes true too.
Greetings from Japan
I hope Nori's dream comes true too.
Greetings from Japan
Emu
22.10.2003
Dzielny facet... Wśród kobiet zawzięła się z kolei Karla Keck, obecnie najstarsza w Ladies GP (28 lat). Jak wszystkie skoczki miała od lat wielką nadzieję na Salt Lake City, ale jednak nie dopuszczono kobiet do startu... Teraz deklaruje, że chce wygrać w Turynie. Nie wiem, czy jej się uda; nie skacze już tak rewelacyjnie, jak 4 lata temu... Ale ambicja i pozzytywny gniew potrafią wiele zdziałać. Tylko dalej nie wiadomo, czy choćby w Turynie pozwolą skoczkom na start... ;((((
Fan Kasai'ego
21.10.2003
biedaczysko, ma pecha, mam nadzieję, że w tym sezonie osiagnie zasłużony sukces!