Tomasz Byrt został zawieszony w prawach zawodnika z powodu nierealizowania planu treningowego. Tak zdecydowało prezydium Polskiego Związku Narciarskiego. Złożono już wniosek o odebranie mu stypendium sportowego.
- Tomek rozpoczął przygotowania do sezonu w maju podczas zgrupowania w Szczyrku. Później podczas tygodnia przerwy między zgrupowaniami miał trenować w klubie oraz ponownie z kadrą podczas konsultacji. Na tych zajęciach się jednak nie pojawił. Otrzymał ostrzeżenie i zadeklarował, że zdarzyło się to po raz ostatni. Potem jednak wielokrotnie opuszczał konsultacje i zgrupowania. Gdy rozpoczynaliśmy sezon, jasno powiedzieliśmy zawodnikom jakich zachowań nie będziemy tolerować. Zgłosiliśmy więc sprawę do władz związku, które zdecydowały o odsunięciu Byrta od kadry - wyjaśnił trener kadry młodzieżowej Robert Mateja.

- Byrt nie trenuje ani w kadrze, ani w klubie. Nie mam z nim żadnego kontaktu, od nikogo nie odbiera telefonów, nawet od kolegów z zespołu. Oni byli też kilka razy u niego w domu, ale nigdy go nie zastali - kontynuuje trener.

Sam zawodnik wypowiedział się tylko dla "Gazety Wyborczej".

- Zrobiłem sobie przerwę w skokach. To moja wina. Sam się w sobie pogubiłem. Naprawdę nie umiem tego wyjaśnić. Jak się tak zastanowić, to może poczułem się zmęczony? Skoki to wielkie wyrzeczenia, a ja trenuję od szóstego roku życia, czyli od 13 lat. Może organizm się zbuntował?

Szkoda, że skoczek z tak dużym talentem praktycznie pogrzebał swoje szanse na występy w kadrze.